• Nie Znaleziono Wyników

Porzucanie, oddawanie i handel dziećmi w perspektywie dziejów społecznychdziejów społecznych

życiowej dzieci i traktowania ich przez dorosłych

3. Porzucanie, oddawanie i handel dziećmi w perspektywie dziejów społecznychdziejów społecznych

Formą pośredniego zabijania dzieci jest, zdaniem wielu badaczy, ich porzuca-nie (Zenz, 1979; Sumner, 1995). Niektórzy autorzy uznają, iż porzucaporzuca-nie dziecka jest najpoważniejszym przejawem jego krzywdzenia i zaniedbywania. Porzucanie dzieci było od zarania dziejów „praktykę codzienną” (Kolankiewicz, 2002, s. 15;

Kolankiewicz, 2006). Analizy historyczne ukazują, że od momentu, kiedy prawnie i moralnie zabijanie dzieci zostało zakazane, wcześniejsze częste praktyki dziecio-bójstwa zaczęto powszechnie zastępować porzucaniem dzieci. Istotny dla zmiany formy „pozbywania się” dziecka z dzieciobójstwa na porzucanie, poza pojawie-niem się zakazów swobodnego zabijania dzieci, jest także wątek emocjonalny – ro-dzice, porzucając dziecko, nie muszą dokonywać bezpośredniego aktu zabicia go.

Uważają jednocześnie, iż dają dziecku pewną szansę przeżycia, kierując się jakby, co podkreśla Sumner (1995), przykładami cudownych ocaleń porzuconych dzie-ci (np. Romulusa i Remusa, Mojżesza czy Edypa – wyjaśnienie własne), o których opowiadają podstawowe przekazy kulturowe.

3.1. Motywy porzucania dzieci

Interpretacji czynu porzucania dzieci jako zastępczej formy wobec dzieciobójstwa, a także aborcji, dokonuje też Elizabeth Badinter (1998) w swojej głośnej książce „Hi-storia miłości macierzyńskiej”. Autorka zauważa: (...)wobec szerzenia się zła i wobec nędzy trapiącej większość ludzi uznano, że lepiej zgodzić się na pewne konieczności, to znaczy tolerować porzucanie dzieci, aby ograniczyć dzieciobójstwo (s. 47). W tym właśnie duchu powstały, zdaniem Badinter, pierwsze przytułki dla podrzutków.

20 Wiele tekstów tego badacza dostępnych jest na www.psychohistory.com (06.2006).

Motywy porzucania dzieci są – jak wskazują badania – poniekąd zbliżone do tych, które powodowały/powodują ich zabijanie, czyli obawa przed społecznym po-tępieniem w sytuacji, gdy dziecko pochodzi z pozamałżeńskiego związku czy chęć pozbycia się trudu oraz kosztów opieki i wychowania dziecka (Zenz, 1979). Paul Veyne (2005) wskazuje, iż na przykład w starożytnym Rzymie porzucanie dzie-ci przez biednych wynikało z nędzy, zamożniejsi natomiast chdzie-cieli skoncentrować swoje wysiłki wychowawcze na mniejszej liczbie potomstwa: Biedni porzucali dzie-ci, których nie mogli wyżywić, inni biedni (w antycznym rozumieniu tego słowa lu-dzie, których my określilibyśmy jako „klasę średnią”) porzucali swoje, by nie patrzeć jak wyrodnieją pod wpływem niskiego poziomu wykształcenia, które czyni ich nie-zdatnymi do piastowania godności i stanowisk – pisał Plutarch, którego przytacza Veyne (tamże, s. 21–22). Podobnie pisał Pseudo-Kwintylian, wprowadzając rozróż-nienie, iż bogaci życzyli sobie, by dziecko nie pojawiło się więcej, podczas gdy nędza-rze, przyciśnięci jedynie ubóstwem, robili, co mogli, by dać niemowlęciu szansę zo-stania przygarniętym (tamże, s. 21). Jednym z częstych motywów porzucania dzieci było „nielegalne” ich pochodzenie. Platon pisał o dzieciach z nieprawego łoża: żeby najlepiej ani jeden owoc takiego stosunku nie ujrzał światła dziennego, jeżeliby się za-lągł, a gdyby jednak na świat przyszedł jakoś wbrew usiłowaniom, to położyć go gdzieś tak, żeby nie było pożywienia dla takiego (cyt. za: Łukasiewicz, 2007). Veyne wska-zuje też na obyczaj starożytny, zgodnie z którym mąż podejrzewający żonę o nie-wierność mógł porzucić dziecko, które uważał za nieślubne (Veyene, 2005, s. 23).

Na marginesową społecznie pozycję wyznaczaną dzieciom pochodzącym ze związ-ków pozamałżeńskich jako dominującą przyczynę ich porzucania wskazuje też Maria Kolankiewicz (2006), która ponadto pisze, iż: W historii ludzkości porzucanie dzie-ci było rozwiązaniem wielu problemów... (Kolankiewicz, 2002, s. 19). Wśród nich wymienia: niemożność wychowania dziecka z powodu biedy, niepełnosprawność dziecka lub rodziców, brak umiejętności lub chęci zajmowania się dzieckiem i wy-chowywania go, samotność i izolację społeczną matki, ale też nierównowagę płci, potrzebę redukcji liczby spadkobierców, ogólny nadmiar dzieci (por. Kolankiewicz, 2006).

By przeprowadzić pełną analizę zjawiska porzucania dzieci oraz by jednocześnie zilustrować jedną z podstawowych, stawianych w tej pracy, tez o wpływie ogólnych warunków na sposób traktowania dzieci i szanse ich przeżycia, proponuję odwołać się jeszcze do Volkera Hunecke’a, który wskazuje na występowanie różnic w natę-żeniu zjawiska porzucania dzieci w zależności od sytuacji ekonomicznej i klęsk ży-wiołowych (tu odnotowuje się wzrastanie liczby dzieci porzucanych), od pory roku (więcej dzieci porzucano na przednówku, a mniej w miesiącach letnich i wczesno-jesiennych, gdy łatwiej o żywność) oraz sytuacji społecznej i demograficznej (wię-cej porzucano dzieci w miastach, gdzie więzi, życie we wspólnocie i dobre obycza-je upadały; częściej też dzieci porzucano podczas okresów wyżu demograficznego.

Istotnym czynnikiem modyfikującym okazał się też poziom organizacji społeczeń-stwa – tam, gdzie dostęp do instytucji był łatwiejszy, odnotowywano więcej pod-rzucanych dzieci (za: Kolankiewicz, 2002, s. 47–48).

3.2. Zakres i formy zjawiska „pozbywania się” dzieci

Porzucanie dzieci było zjawiskiem powszechnym we wszystkich okresach hi-storycznych. Liczba porzucanych dzieci była w niektórych czasach tak znaczna, iż zmuszała różne instytucje do podejmowania prób przeciwdziałania tym prak-tykom. Na przykład klasztory i szpitale w zasadzie już od średniowiecza były wy-posażone w specjalne urządzenia, przez które można było anonimowo wsu-wać niechciane dzieci (Kolankiewicz, 2002, s. 70–79; Kolankiewicz, 2006; Zenz, 1979). Od wieków też tworzono różne inne formy ratowania dzieci porzucanych i opuszczonych21.

Jeszcze w początkach XIX wieku porzucanie dzieci zdarzało się bardzo często.

Podaje się na przykład, iż we Francji w 1833 roku liczba porzuconych w szpita-lach dzieci wyniosła 160 tysięcy. Trzeba przy tym zaznaczyć, iż śmiertelność dzie-ci porzucanych i trafiających do przytułków była niewyobrażalna. Zapisy mówią, iż w Dublinie na 10 tysięcy noworodków i niemowląt, które trafiły w ciągu dwóch dekad końca XVIII wieku do sierocińców, przeżyło jedynie... 45 dzieci (za: Eisen-berg, 1981). Inny badacz, Volker Hunecke, podał dane na temat średniej liczby dzieci porzucanych w Europie w pierwszej połowie XIX wieku w głównych pań-stwach europejskich – porzucono od 3 do ponad 10 dzieci na 100 urodzonych (za:

Kolankiewicz, 2002, s. 44). Z kolei Marian Surdacki twierdzi, iż w tym czasie (po-łowa XIX wieku) w szpitalach w Europie przebywało 460 tysięcy porzuconych dzie-ci, podaje też na podstawie źródeł włoskich, iż tylko w samym Mediolanie w okre-sie od 1659 do 1900 zarejestrowano prawie 350 000 podrzutków (Surdacki, 1998, s. 9–10).

Współcześnie zjawisko porzucania dzieci również ma miejsce – co więcej, tak-że w Polsce nie są to wcale tylko pojedyncze przypadki. Szacuje się, iż corocznie w Polsce tylko w szpitalach porzuca się kilkadziesięcioro dzieci, a w corocznych statystykach policyjnych liczba oficjalnych przypadków tzw. porzuceń (statysty-ki na podstawie art. 210, par. 1 kk) i porzuceń ze skut(statysty-kiem śmiertelnym (art. 210, par. 2 kk) w ostatnim piętnastoleciu (1990–2006) wahała się od 20 do 94 (94 dzie-ci porzucono w roku 2006)22.

W wiekach minionych pozbywanie się własnych dzieci przybierało również for-mę oddawania ich mamkom lub do rodzin zastępczych. Odmowa matki podania dziecku piersi może być uznana za oznakę odrzucenia dziecka, zwłaszcza w cza-sach, kiedy karmienie piersią dawało dziecku niemal jedyną szansę przeżycia (Ba-dinter, 1998, s. 47; Kolankiewicz, 2002, s. 52) Zachowanie to można jednocześnie postrzegać jako pewien wzór opieki i wychowania dzieci charakterystyczny w his-torii wielu społeczeństw. Zwyczaj oddawania dzieci mamkom praktykowano już

21 Wątek pomocy dzieciom podrzucanym i opuszczonym jest szerzej przeze mnie analizowany w rozdziale pt. Instytucjonalizacja i profesjonalizacja pomocy dzieciom krzywdzonym. Pozycją szero-ko i wielowymiarowo opisującą zjawisszero-ko porzucania dzieci jest przytaczane w przypisach opracowa-nie Marii Kolankiewicz (2002).

22 Dane Komendy Głównej Policji ujawniają wzrost liczby porzuceń w Polsce w kolejnych latach, zob.

http://www.policja.pl/portal/pol/4/308/Dzieciobojstwo_i_porzucenie.html (dostęp 23.11.2007).

w starożytności i nie oznaczał on jedynie wykarmienia niemowlęcia, ale także jego wychowywanie przez mamkę wspólnie z pedagogiem aż do okresu dojrzewania dziecka (Veyne, 2005, s. 26).

Oddawanie dzieci mamkom było zwyczajem ogólnie przyjętym w Europie przez bardzo długi czas. Co więcej, niejednokrotnie zachowanie takie świadczyło o możności i statusie społecznym rodziny. Maria Kolankiewicz (2002, s. 52–53) za-uważa, iż do końca XVI wieku oddawanie dzieci mamkom znane jest tylko wśród arystokracji. W XVIII wieku natomiast zwyczaj ten rozpowszechnia się we wszyst-kich społecznych warstwach miejswszyst-kich. Elizabeth Badinter (1998, s. 51) przytacza, za J. Ganiage, iż wachlarz społeczny dzieci umieszczanych u mamek był bardzo sze-roki, od potomstwa mieszczan po dzieci z ludu, od radcy trybunału po chałupnika.

Autorka ta, przedstawiając sytuację społeczną we Francji, znajduje XVII i XVIII wiek jako okres, w którym oddawanie dzieci mamkom na wykarmienie, niejedno-krotnie zaraz po urodzeniu, był tak szeroko rozpowszechniony, iż postawić moż-na tezę, że w tych czasach matkę w zasadzie zastąpiła mamka. Szczególnie w mia-stach rozpowszechnione było oddawanie dzieci mamkom, często w oddalenie – na wieś. Miejscami zjawisko to było tak nasilone, iż na przykład francuskie miasta sie-demnastowieczne wydawały się w ogóle pozbawione dzieci (por. Aries, 1995; zob.

też: Flandrin, 1998). Po szczęśliwym przeżyciu przez dziecko kilku lat pod opieką mamki oddawano je na wychowanie innym – nianiom, guwernantkom lub precep-torom. Po kilku latach tej opieki dziecko trafiało na pensję, do szkół z internatami, do kolegiów, klasztorów lub w ręce mistrzów wyuczania zawodu. Taka kolej rzeczy sprowokowała Elizabeth Badinter do postawienia tezy, iż właściwie w tym okresie rodzicom przyświeca myśl przewodnia: jak się pozbyć dzieci z domu, zachowując twarz (Badinter, 1998, s. 91–97; por. Aries, 1995).

Jednocześnie trzeba podkreślić, iż oddawanie dzieci mamkom oznaczało dla dziecka ogromne ryzyko śmierci. Należy pamiętać, iż brany tu pod uwagę jest wiek XVII i początek XVIII wieku – czyli czas, kiedy mamy do czynienia z katastrofal-ną wręcz śmiertelnością dzieci, co przypisuje się właśnie powszechności oddawa-nia dzieci na wykarmienie (Szpakowska, 2000)23.

Powszechność oddawania dzieci mamkom i na wychowanie charakteryzowała też XVIII-wieczne społeczeństwo polskie. W traktacie pt. Anatomia Rzeczypospoli-tej Polskiej z 1750 roku Stefan Garczyński twierdził, iż nawet po dworach pańskich opiekowano się tylko najmłodszym synem, resztę potomstwa rodzice na cudzych, a często folwarcznych opiekach zostawiają, aby tam mizernie niszczeli i umierali (za:

Tazbir, 1993).Według badań, w 1780 roku w Europie około 80% niemowląt zosta-ło oddanych mamce zaraz po urodzeniu. Zwyczaj oddawania dzieci praktykowa-ny był w niektórych krajach, np. we Francji aż do XIX wieku (zob. Badinter, 1998;

por. Gromska, 1993). Oddawane mamkom dzieci wracały do domów rodzinnych na krótko, gdyż już w wieku 6–8 lat znowu oddawane były na wychowanie do klasz-torów, do szkół, na dwory arystokratyczne lub szły na służbę (por. Kolankiewicz, 2002, s. 56). Niektórzy historycy zauważają jednak, iż Polska aż do XX wieku była

23 Powołuję się tu na wypowiedź Profesor Małgorzaty Szpakowskiej w rozmowie z Anetą Górni-cką-Boratyńską dla „Gazety Wyborczej” z 15 stycznia 2000 roku.

przede wszystkim społeczeństwem wiejskim, więc oddawanie dzieci mamkom i na wychowanie, bardziej charakterystyczne dla warstw wyższych, nie miało u nas aż tak powszechnego charakteru. Mamki oczywiście istniały, ale pozostawały na usłu-gach dworów szlacheckich (Szpakowska, 2000). Zauważyć jednak trzeba, że wspo-mniane dysproporcje pomiędzy polskimi rodzinami a rodzinami z innych krajów europejskich nie występują w przypadku oddawania „na służbę” nawet stosunko-wo małych dzieci.

3.3. Dzieci jako żywy towar

Do średniowiecza dzieci były też często sprzedawane. Praktyka ta była bardzo powszechna w starożytności, czego dowody – przykładowe zapisy – odnajdujemy w starotestamentowych przekazach. W jednym z nich czytamy: Niektórzy oddawali synów i córki w zastaw celem nabycia zboża, aby jeść i żyć (Ne 5,2), wolno było Izrae-litom kupować na własność dzieci cudzoziemców (Kpł 25,44–46). Praktyka sprzeda-wania dzieci widoczna była również wyraźnie i w nowożytnych państwach (za: Tar-nowski, 2001). W starożytności i wczesnym średniowieczu istniały wręcz przepisy zezwalające ojcom na sprzedaż dzieci podległych ich władzy, jak np. w zbiorze pra-wa rzymskiego z XI wieku Exceptiones Petri (Delumeau, Roche, 1998, s. 98). Dopie-ro w VII wieku naszej ery pojawiają się w tej kwestii pierwsze regulacje społeczne, np. arcybiskup Canterbury wydał zakaz sprzedaży syna po ukończeniu przez niego 7 lat. Jednak w niektórych regionach – np. w Rosji – oficjalne zakazy praktyk sprze-dawania dzieci wprowadzono dopiero w XIX wieku (Johnson, 1990, s. 33).

Współcześnie, pomimo wyraźnych zakazów, zjawisko sprzedaży dzieci nadal wy-stępuje, przyjmując czasem postać zorganizowanego procederu. Dzieci są sprzeda-wane w celach adopcyjnych, prostytucji, a także w związku z handlem narządami.

Problem ten dopiero od początku lat 90. XX wieku jest intensywniej analizowany i rozpatrywany przez międzynarodowa społeczność (zob. np. Kokułowicz, 2005; Ba-dania..., 2005). Tworzone są też akty i regulacje prawne, w tym konwencje24, mają-ce na mają-celu ograniczenie tego niepokojąmają-cego zjawiska (zob. Morawska; 2005; Lööf, 2005; Kukołowicz, 2005) oraz prowadzone są nad tym problemem badania25 i or-ganizowane są programy przeciwdziałania problemowi handlu dziećmi (zob. Ko-kołowicz, 2005; Morawska, 2005b).

Sprzedaż dzieci powiązana była (i jest jako zjawisko nadal utrzymujące się) z ko-lejną formą złego traktowania dzieci przez dorosłych, tj. wykorzystywaniem ich do pracy lub ogólniej mówiąc, z ich eksploatacją ekonomiczną. W dziewiętnastowiecz-nej Anglii większość rodzin klas niższych wysyłała dzieci, jako tanią siłę roboczą, do fabryk i kopalni. Zasięg i poważne konsekwencje tego zjawiska, zwłaszcza

24 Ostatnią konwencją – międzynarodowym dokumentem w tej sprawie – jest Konwencja Rady Eu-ropy w Sprawie Działań Przeciwko Handlowi Ludźmi z maja 2005 roku (za: Kukołowicz, 2005).

25 W czerwcu 2007 roku międzynarodowa organizacja Save the Children opublikowała raport do-tyczący handlu dziećmi w Europie Południowo-Wschodniej, zob. www.savethechildrennorway-see.

ba/d_upload/children _speak_out.pdf.

reg negatywnych następstw ciężkiej, często ponad siły, pracy dzieci, były w czasach gwałtownego rozwoju przemysłu zjawiskiem tak powszechnym, iż stały się przy-czyną ustanowienia przepisów regulujących zatrudnianie dzieci. Pierwsze tego typu przepisy prawne pojawiły się już w 1802 roku w Anglii, a kilkadziesiąt lat później w Prusach i Bawarii. Później stanowiono kolejne regulacje, jednak ich efektywność w postaci rzeczywistego ograniczania problemu eksploatacji ekonomicznej dzieci i jej konsekwencji zaczęła być widoczna dopiero w następnym stuleciu (Johnson, 1990; Eisenberg, 1981). Eksploatacja ekonomiczna dzieci przybierała także postać wykorzystywania ich do żebractwa, a te z kolei działania indukowały inne, jeszcze okrutniejsze, praktyki wobec dzieci, tj. amputowanie kończyn, wyłupywanie oczu, oszpecanie twarzy, gdyż zdeformowane dzieci miały szansę wyżebrania większej ilości dóbr (Johnson, 1990, s. 34).

Eksploatacja ekonomiczna dzieci występuje również współcześnie i to na tyle in-tensywnie, iż problemy te podejmowane są poprzez światowe organizacje i stowa-rzyszenia, które opracowują globalne raporty i standardy działań zmierzające do ograniczenia czy też zlikwidowania tego niepokojącego zjawiska.26. Współcześ-nie problem pracy dzieci szczególWspółcześ-nie mocno zaznacza się w społeczeństwach Azji i w rejonie Pacyfiku, jednak wcale nie jest marginalny także w Europie Środkowej i Wschodniej. Szacuje się, iż w niektórych krajach naszego regionu, np. w Rumunii, ponad 70% dzieci w wieku 6–14 lat jest zatrudnionych w rolnictwie (Roselaers, 2003).

Obok innych organizacji globalnych, jak np. UNICEF, problemem pracy dzieci we współczesnym świecie zajmuje się Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO – In-ternational Labour Organization)27, ustalająca międzynarodowe standardy i normy w zakresie warunków życia i pracy, która ze względu na swoje statutowe cele zajmu-je się między innymi ochroną dzieci przed eksploatacją ekonomiczną28.

4. Idee i praktyka wychowawcza – jako obszary

Outline

Powiązane dokumenty