• Nie Znaleziono Wyników

Konstytuującym czynnikiem afrykanerskiej tożsamości narodowej stał się oczywiście język, wywodzący się z języka niderlandzkiego, jako najbardziej zna-czący element wspólnej przeszłości kulturowej. Nie można jednak ignorować fak-tu, że na możliwość jego uformowania się już w czasach nowożytnych wpłynęło kilka czynników, między innymi kreatywna rola naleciałości z języków innych nacji zamieszkujących wówczas południe Afryki, z których to najdonioślejsze znacze-nie miał żargon południowoafrykańskich Koloredów. W ostatnim ćwierćwieczu XIX stulecia (co zbieżne jest z intensywnymi poszukiwaniami stylu narodowego w sztuce europejskiej) dialektem tym zainteresowali się trekboerowie, ocenia-jąc go jako widomy rezultat lingwistyczny obecności osadników holenderskich w Afryce Południowej. Wprawdzie Burowie, zwłaszcza niższego pochodzenia, przebywający w Afryce Południowej już od kilku dziesięcioleci używali języka, który jeśli chodzi o zasady gramatyki, słownictwa i wymowy różnił się wyraźnie od języka holenderskiego, jednak nadal funkcję języka oficjalnego stosowane-go w korespondencji społeczności burskiej pełnił holenderski. Wkrótce ów po-łudniowoafrykański dialekt języka holenderskiego (uzupełniony o naleciałości z języków: niemieckiego, angielskiego, francuskiego, portugalskiego, ale także z języków afrykańskich, głównie z grupy zulu i khoisańskiej, oraz o dialekty poline-zyjsko-malajskie) zyskał sobie nazwę afrikaans, która podkreślała jego miejscowe, afrykańskie pochodzenie.

Niebawem sprawa wspólnego języka (die Taal), który był używany powszech-nie w mowie, powszech-nie zaś w piśmie, stała się czynnikiem spajającym poczucie jedności narodowej wśród białych potomków Holendrów. Uważając się za rdzenną lud-ność afrykańską, biała ludlud-ność pochodzenia holenderskiego postanowiła porzu-cić całkowicie język holenderski i miano trekboerów na rzecz nazwy Afrykanerów i nowego języka afrikaans. Doniosłe znaczenie miał fakt, iż w połowie lat siedem-dziesiątych XIX w. wśród Burów rozpoczął się aktywny ruch na rzecz popularyza-cji języka afrikaans, którego pionierami byli: duchowny jednego z Holenderskich Kościołów Reformowanych – Stephanus Jacobus du Toit oraz nauczyciel Arnoldus Pannevis. Założyli oni w 1875 r. stowarzyszenie Di Genootschap van Regte Afrika-ners [Stowarzyszenie Prawdziwych Afrykanerów], uznając za główny cel jego dzia-łalności „obronę języka, narodu i ludu”9 burskiego. Podstawowym problemem, z którym się borykali, było stworzenie pisanej wersji języka afrikaans, w miejsce dotychczas używanego holenderskiego, a w dalszej kolejności stworzenie lite-ratury pisanej w tym języku. Organem Stowarzyszenia było pismo „Die Afrika-anse Patriot” zastąpione w 1905 r. przez tygodnik „Paarl Post”. Wkrótce wydano pierwszą znaczącą książkę w tym języku – Die Geskiedenis van ons Land in die Taal

129 van ons Volk [Historia naszego kraju w języku naszego narodu]. Była to pierwsza

publikacja prezentująca historię Afryki Południowej z punktu widzenia Afrykane-rów10. W 1880 r. ksiądz du Toit przekształcił Stowarzyszenie Prawdziwych Afryka-nerów w Afrikaner Bond [Związek Afrykanerski], który miał już wyraźnie charakter nacjonalistyczny i antyangielski. Głosił on zasady krzewienia uczuć narodowych, popierania rozwoju języka afrikaans, ochrony interesów Afrykanerów i dążenia do stworzenia systemu oświaty dostosowanego głównie do potrzeb osadników wiejskich, stanowiących przeważającą część tej społeczności. Jakkolwiek Afrika-ner Bond, w przeciwieństwie do założonych później ugrupowań politycznych: Het Volk i Oranje Unie, był jedynie stowarzyszeniem o charakterze społeczno-kultu-ralnym, jednak można go uważać, z dużą dozą prawdopodobieństwa, za pierwsze ugrupowanie potomków osadników holenderskich stojące na gruncie nacjonali-zmu afrykanerskiego. Ważnym wydarzeniem kulturowym w 1933 r. był przekład Biblii na język afrikaans dokonany przez poetę Jacoba Daniëla du Toit – Totiusa (1877–1953), syna Stephanusa Jacobusa du Toit11. Do grona wczesnych twórców piszących w języku afrikaans należy też zaliczyć Daniela Françoisa Malherbeʼa (1881–1969), autora powieści Vergeet nil [Nie zapomnę] z 1913 r. oraz Christia-ana Frederika Louisa Leipoldta (1880–1947), lekarza i literata pisującego zarazem dla „De kolonist”, „Het dagblad”, oraz „South African News”. Wyodrębnienie się Afrikaanse taal jako języka pisanego wyraźnie służyło podkreśleniu integralności i samodzielności kulturowej narodu Afrykanerów. Należy też zaznaczyć, iż nie po-wiodła się próba zanglizowania dzieci afrykanerskich podjęta w podbitych republi-kach burskich w latach 1897–1905 przez gubernatora Korony Brytyjskiej – Alfreda Milnera. Programy nauczania zakładały wychowanie lojalnych obywateli impe-rium brytyjskiego. Językiem wykładowym był angielski, a niderlandzki12 stanowił tylko jeden z przedmiotów dodatkowych. Tymczasem Afrykanerzy w traktacie pokojowym z Vereeniging zagwarantowali sobie prawo posługiwania się językiem holenderskim w sądach oraz nauczania go na żądanie rodziców w szkołach obu byłych republik. Zmuszanie do nauczania w języku angielskim wywołało olbrzymie niezadowolenie wśród Afrykanerów. Utworzyli oni sieć niezależnych prywatnych szkół (Christelike Nasionale Onderwys), w których afrykanerski był językiem wy-kładowym13. Ponieważ po podboju republik burskich przez Wielką Brytanię język afrikaans stał się podstawowym elementem afrykanerskiej tożsamości narodowej,

10  S. Christopher (ed.), Illustrated History of South Africa: The Real Story, III edition, Reader’s  Digest, Cape Town 1994, s. 196.

11  Należy zwrócić uwagę na fakt, iż wielu Burów było przeciwnych wyodrębnianiu języka afrika-ans z holenderskiego, zaś przekład Biblii uznali za świętokradztwo. Do przeciwników wyodrębnienia  języka afrikaans z języka holenderskiego należał dziennikarz Jan Hendrik Hofmeyr (1845–1909). Por.:  J. Koch, Historia literatury południowoafrykańskiej: Literatura afrikaans (XVII–XIX wiek), Wydawnictwo  Akademickie Dialog, Warszawa 2004, s. 350–353.

12  W odniesienu do języka stosuje się określenie „niderlandzki”, zaś w stosunku do przynależno-ści państwowej, pochodzenia i kraju (Królestwo Holandii) raczej używa się przymiotnika „holenderski”.  Por.: Ibidem, s. 10

13  A. Gąsowski, RPA, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2006, s. 82. Kulturotwórcza rola języka afrikaans

nastąpiła jego szybka standaryzacja i rozwój; w 1925 r. stał się, obok angielskiego, na równi z niderlandzkim językiem urzędowym w Związku Południowej Afryki. Obecnie jest językiem ojczystym ok. 6,2 mln mieszkańców Republiki Południowej Afryki, jednakże od lat dziewięćdziesiątych, po zniesieniu apartheidu rola tego języka maleje14.

Reasumując, można uznać, iż rezultatem działań historycznych osadników burskich było przekształcenie się ich w grupę narodowościową, całkowicie od-rębną od innych społeczności zamieszkujących Południową Afrykę. Grupa ta była silnie zintegrowana wewnętrznie, spójna pod względem społecznym, miała także ukształtowaną tradycję historyczną liczącą 250 lat oraz własny język ufor-mowany nie w europejskim kręgu cywilizacyjnym, lecz na obszarze „Czarnego Lądu”. Ponadto grupa ta wyznawała własną religię, opartą wprawdzie na wyzna-niu kalwińskim, lecz nasyconą nowymi, niespotykanymi w Europie przełomu XIX i XX w. treściami moralno-obyczajowymi. Kierowała się również odmiennymi od europejskich wzorcami kulturowymi i normami postępowania. Miała wreszcie odrębną mentalność polityczno-społeczną i własną specyficzną ideologię raso-wo-polityczną, dysponując konkretnymi doświadczeniami własnej, niezależnej państwowości. Pod koniec pierwszej fazy jej ewolucji narodowej w łonie tej gru-py zapoczątkowany też został proces tworzenia się własnych organizacji politycz-no-społecznych stojących na gruncie nacjonalizmu afrykanerskiego. Znamienną cechą charakterystyczną potomków osadników holenderskich – ukształtowaną w pełni w pierwszej fazie rodzenia się narodu afrykanerskiego – stało się ich na-stawienie wobec innych grup etnicznych ludności Afryki Południowej. Do spo-łeczności nie-białych, w tym zwłaszcza Afrykanów odnosili się oni z absolutnym poczuciem wyższości, pogardą, a nawet nienawiścią, natomiast do Brytyjczyków żywili uczucia głębokiej niechęci i nieufności. Poczucie zagrożenia własnej toż-samości narodowej prowadziło Afrykanerów do przyjęcia postawy integryzmu kulturowego nierzadko odwołującego się do religii. Postawa ta utrudniała, je-śli nie uniemożliwiała, jakąkolwiek wymianę kulturową i artystyczną z grupą rdzennych mieszkańców Afryki. Szczególny rygoryzm etyczny i surowość, które do religii chrześcijańskiej wprowadziły kalwinizm, stworzyły doskonały grunt dla mieszczańskiej i zarazem purytańskiej moralności holenderskich potomków za-mieszkujących południe Afryki. Kult kalwiński wymagał, by kościoły były skromne i pozbawione wszelkich ozdób, obrazów, nawet muzyka odznaczała się surowo-ścią. Ortodoksyjność kalwińskich dogmatów obracających się wokół Biblii, którą czytał i wykładał kaznodzieja w ramach wspólnych nabożeństw, wytworzyła kult eliminujący sentymentalizm i wyobraźnię. Twarde warunki życia Burów w Afryce sprzyjały takiej postawie. I w tym wypadku sztuka, a raczej jej wyraźny, wręcz

14  Ogółem w Afryce Południowej i Namibii języka afrikaans używa 23 miliony osób. Na pod-stawie M. E. Page, P. M. Sonnenburg, Colonialism: An International Social, Cultural, and Political

En-cyclopedia,  Oxford  2008,  s.  7,  /han/EbooksEbsco/search.ebscohost.com/login.aspx?direct=true&d-b=e000tww&AN=99045&site=ehost-live&ebv=1&ppid=pp_7 (18.12.2012).

131

demonstracyjny brak (za wyjątkiem literatury) spełniał rolę odzwierciedlenia nastroju ascetyczności wyznania. O trudnościach, jakie napotykał rozwój prasy i w ogóle nowoczesnej kultury w pionierskich społeczeństwach młodych republik burskich, pisał w 1872 r. w Schetsen uit de Transvaal [Szkice z Transwalu] Thomas François Burgers (1834–1881), prezydent Transwalu:

Europejczycy aż za dobrze czują, że wiele brakuje z tego, co w cywilizowanym społeczeństwie jest niezbędne. Sztuką nie można się tu za wiele delektować. […] Niewiele mniej pozostawia do ży-czenia rozwój nauki. Właściwa lektura, seminaria literackie należą do rzadkości. Prasa drukarska, ta prorokini XIX wieku, też jeszcze nie otrzymuje wsparcia, jakie jej się należy. Ten, kto by w Republice uruchomił solidną gazetę, uczyniłby krajowi i ludziom dobrodziejstwo nie do opisania15.

Malarstwo historyczne