• Nie Znaleziono Wyników

na wszystkie media, a co za tym idzie, sukces, został osiągnięty dzięki zastosowaniu różnych mechanizmów, sposobów dotarcia do odbiorcy. Wynika on, po pierwsze, z rodzaju prezentowanych treści, które stanowią plotki, sensacje, ludowe atrakcje, informacje z życia znanych ludzi, w tym także polityków. Po drugie – jest skutkiem zmiany stylistyki medialnego opowiadania podążającej w kierunku pewnych uprosz-czeń. Po trzecie, polega na odwoływaniu się do życia codziennego zwykłych ludzi i ich doświadczeń. Po czwarte, tabloidy, podobnie jak popularne seriale, dostarczają widzom pożywki do codziennych rozmów, konwersacji, oceniania i wartościowania, zajmowania postaw wobec bohaterów.

Treści tabloidowe dla wielu odbiorców są istotne z punktu widzenia budowania i podtrzymywania relacji społecznych. Wiedza o kulturze popularnej ma to do siebie, że nie trzeba jej znać dokładnie, to znaczy nie istnieje konieczność oglądania wszyst-kich seriali, programów rozrywkowych czy telewizyjnych dyskusji, ale powinno się mieć na jej temat ogólne pojęcie. Józef Niżnik, rozważając znaczenie „potoczności”

w życiu człowieka, zauważył, że jest on w stanie istnieć i żyć tylko w rzeczywistości, która jest dla niego zrozumiała i spójna. Człowiek podejmuje działania, które wydają się nawet nieracjonalne, w celu zapewnienia sobie świata, który będzie miał przej-rzyste reguły i znaczenia. Z tego też powodu „(…) jest w stanie zignorować swoją wiedzę naukową w takim zakresie, jaki jest potrzebny dla uzyskania spójności jego symbolicznego uniwersum. Jest gotów odwołać się do mitu, magii, astrologii, religii”

(Niżnik 1991: 162). Wydaje się, że współcześnie człowiek potrafi odwoływać się do tabloidowego świata, który pełni funkcję mitu bądź religii, zapewniając spójną wizję skomplikowanej rzeczywistości.

Rozrywka – polityka

Polityka, wybory, publicystyka coraz częściej wykorzystują logikę rozrywki i kre-owania dramaturgii programu zgodnie z logiką atrakcyjności programu. Trudno stwierdzić, czy proces ten polega na anektowaniu kolejnych przestrzeni telewizyj-nego medium przez logikę rozrywkowego systemu, czy też na odwrót – programy poświęcone polityce lub publicystyce odwołują się do sprawdzonych mechanizmów logiki konstruowania show według rozrywkowych zasad.

Jednym z najbardziej znanych przykładów programów z gatunku politycznego talk-show jest program „Teraz my!” Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozow-skiego emitowany przez komercyjną stację TVN8. W tym przypadku mówienie o widowisku i aspekcie rozrywkowym było jak najbardziej uzasadnione, program

8 Warto przypomnieć, że wcześniej TVN produkowała program publicystyczny „Prześwietlenie”, w którym właśnie Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski wraz z zaproszonym gościem analizowali bieżące wydarzenia. Program „Teraz my!”, prowadzony przez tę samą parę dziennikarzy, różnił się od wcześniejszej formuły przede wszystkim formą i zdecydowanym naciskiem na czynniki charakterystyczne dla telewizyjnego show.

„Teraz my!” wpisywał się bowiem w konwencję dyskutowania na tematy polityczne z zachowaniem pełnej dramaturgii i atrakcyjności samego przekazu, barwnej sce-nografii, muzyki i świateł, błyskotliwego dialogu między prowadzącymi program, nieodzownej publiczności w studiu, która spontanicznie reagowała, puentując śmie-chem cięte riposty dziennikarzy oraz ich gości. Pomysłowość twórców programu nie kończyła się jednak na tym. Ważną część programu stanowiło niestandardowe pokazywanie polityków. W jednym z odcinków zaprezentowano i próbowano prze-analizować mowę ciała znanych polityków. Niezwykle barwne okazały się zaciśnięte pięści, przygryzane nerwowo usta, grożące palce, głupawe uśmieszki, na które nie pozostawali obojętni widzowie, szczególnie, gdy objaśniano im dokładne znaczenie owej gestykulacji. W innym programie z tego cyklu, notabene poświęconym deba-cie pomiędzy dwoma ówczesnymi kandydatami na prezydenta Polski – Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim, odkryto rąbek tajemnicy dotyczący stanu posiada-nia obu panów. Kamera pokazała między innymi prywatne mieszkaposiada-nia, w tym tak osobiste miejsca, jak sypialnię, czy miejsca pracy i odpoczynku kandydatów na naj-wyższy urząd w kraju. Program emitowany 18 października 2005 roku rozpoczął się od wspomnienia polityków, którzy zniknęli z politycznej sceny (nie zostali wybrani podczas wyborów parlamentarnych przez obywateli albo w ramach odświeżania par-tii zostali odsunięci od sprawowania władzy). Na tym tle dość niekonwencjonalnie została zaprezentowana postać Marka Dyducha, jednego z czołowych polityków SLD, pełniącego wcześniej funkcję sekretarza generalnego partii, który został przed-stawiony w roli czołgisty. Skojarzenia nasuwały się same, tym bardziej że obrazowi towarzyszyła sentymentalna piosenka ze słynnego serialu o czterech pancernych. Do pełnego obrazu brakowało jedynie kompanów niezawodnej drużyny, o których z nie-ukrywaną ironią pytali prowadzący program: „A co się stało z resztą pancernych?”.

Mieli na myśli, jak się po chwili okazało, Leszka Millera, Józefa Oleksego i Krzysz-tofa Janika, którzy w owym czasie z polityką musieli się pożegnać. Dramaturgia z jednej strony, humor zaś i ironia z drugiej, zostały dopełnione przez typowy zabieg widowiska – mianowicie w studiu, jako puenta programu, stał ogromny wilczur – piąty członek słynnej drużyny. Jak na program komentujący rzeczywistość politycz-ną, którego celem były rzetelne dyskusje polityczne, był to zabieg niestandardowy, doskonale jednak ilustrujący tendencję do wizualizacji problemów, która ma przekaz czynić bardziej atrakcyjnym.

Inny zabieg, który także sprzyjał dynamizowaniu programu, był związany z samą parą prowadzących. Interakcja pomiędzy nimi była elementem podnoszącym napię-cie w dyskusjach z zaproszonymi gośćmi, ale stanowiła także ważny czynnik wpro-wadzający do kolejnych zagadnień bądź etapów programu. Nie dziwiło zatem, że jaskraworóżowy kolor krawata Tomasza Sekielskiego mógł nagle stać się pretekstem do żartu kolegi – Andrzej Morozowski płynnie nawiązał do zniecierpliwionego wi-zytą w studiu wilczura, stwierdzając, że uciekł on z pewnością na widok owej trudnej do zniesienia barwy krawata. Owo zachowanie, żartobliwy komentarz, przekomarza-nia, wzajemny sympatyczny stosunek do siebie dziennikarzy oraz telewizyjny mon-taż mogły jednak wprowadzić w błąd, widzimy bowiem chwilę potem, jak w

dysku-Rozrywka – polityka 117 sji z zaproszonymi gośćmi prowadzący raptownie ich atakują, utrzymując wspólny front. Są stanowczy i bardzo profesjonalni, doskonale przygotowani do zadawania celnych i inteligentnych pytań. Show trwa nadal, ale już na nieco innych zasadach.

Stawiane pytania są niezwykle trafne, akcja toczy się wartko, obnażając słabości bądź brak kompetencji rozmówców.

W omawianym tutaj programie z dnia 18 października gościem była Anna Ja-rucka, która po długiej przerwie i milczeniu w środkach przekazu zdecydowała się zaistnieć ponownie na medialnej scenie właśnie w programie „Teraz my!”9. Tutaj wejście gościa do studia przypominało te znane z programów czysto rozrywkowych i komercyjnych typu „Mamy cię”, „Wojewódzki Show” czy „Szymon Majewski Show”. Gość zapowiedziany przez prowadzącego wyłania się z ciemności, poko-nując spory odcinek dzielący go od wielkiego szklanego stołu rozmów, przy którym czekają dziennikarze. Owemu dojściu, czy też raczej przejściu, towarzyszy intrygu-jąca i głośna muzyka – zapowiedź spotkania z kimś ważnym i niezwykłym, kto zaraz wyjawi tajemnice polityczne, oraz migające światła, które się odbijają w dwóch wiel-kich ekranach umiejscowionych za plecami dziennikarzy. Mnożą się wrażenia zmy-słowe, wraz z nimi proporcjonalnie rośnie dramatyzm. Również w tym przypadku apogeum zostaje osiągnięte, gdy do studia wkracza Anna Jarucka i zasiada za stołem po uprzednim efektownym przejściu. Rozmowa jest dynamiczna, tym bardziej że py-tania padają szybciej, niż zaproszona jest w stanie odpowiadać. Pod koniec dialogu, tuż przed przerwą na blok reklamowy, dyskutanci mówią już bardzo, bardzo szybko, chcąc zawrzeć w krótkim czasie jak najwięcej informacji. Wypowiedzi stają się coraz bardziej skondensowane. Rozpędzona dyskusja musi być przerwana w celu wyemi-towania bloku reklamowego. Zanim nastąpi przerwa na reklamy, trzeba przytrzymać widzów przed ekranami, stosując kolejny ważny zabieg. Prowadzący zapowiadają, że tuż po przerwie zadadzą Jaruckiej kontrowersyjne pytanie: „Czy łączyło ją z Ci-moszewiczem coś więcej?”. Tę zapowiedź Sekielskiego jego partner Morozowski ripostuje: „Masz na myśli romans?”. „Domyśl się” – pada odpowiedź z ust współroz-mówcy, po czym – następuje emisja bloku reklamowego.

Celem takiego zabiegu jest podtrzymanie napięcia i dramatyzmu programu, a w konsekwencji uwagi widza i zatrzymanie go przed ekranem w czasie misji bloku reklamowego.

Innymi gośćmi wówczas nadawanego programu byli szefowie sztabów wybor-czych kandydatów na prezydenta – Michał Kamiński z Prawa i Sprawiedliwości oraz Jacek Protasiewicz z Platformy Obywatelskiej. Pojawili się oni w studio także przy muzyce oraz w snopach światła. Tym razem elokwentni goście z dwóch przeciwnych drużyn podjęli żywą polemikę, podgrzewaną pytaniami dziennikarzy.

Dobór gości, barwnych i kontrowersyjnych, także stanowi element widowisko-wości i w dużym stopniu decyduje o poziomie dynamiki narracji.

Program Andrzeja Morozowskiego i Tomasza Sekielskiego był niewątpliwie przygotowany według zasady widowiskowości i dramaturgii telewizyjnego show,

9 Anna Jarucka była asystentką Włodzimierza Cimoszewicza.

bo „(…) telewizja to forma i treść. I choć treść jest najważniejsza, może stracić znaczenie, jeśli forma jest niedoskonała” – pouczał Tomasz Lis w Instrukcji dla reporterów TVN (Lis 1999: 41). Wydaje się, że zgodnie z tą właśnie zasadą planuje się i przygotowuje programy telewizyjne, bo „(…) telewizja to percepcja, dlatego tak istotne są szczegóły. Zawartość jest ważna dopiero wtedy, gdy klient, zachęcony opakowaniem, zechce ją zbadać” (Lis 1999: 41). Dopóki owa równowaga pomię-dzy elementami formy a treści jest zachowana, program może dostarczać widzom satysfakcji zarówno estetycznej, jak i merytorycznej. Jeśli jednak owe szczegóły zdominują treść, albo oprócz formy nie będzie obecna w nich żadna wartościowa treść, to media zdominuje proces ich komercjalizacji oraz komercjalizacji oferty programowej telewizji.

W 2010 roku dziennikarze Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski zostali prze-niesieni do stacji TVN24, gdzie znalazł miejsce ich nowy program. Tego typu po-sunięcie świadczy o tym, że „Teraz my!” stawało się powoli programem rozrywko-wym, a raczej zbyt rozrywkowym. Jego dalsza emisja groziła utratą prestiżu stacji, w której do tej pory był nadawany. Obecnie Andrzej Morozowski razem z Maciejem Knapikiem prowadzi na kanale TVN24 cykliczny program „Tak jest”, pozbawiony elementów rozrywkowych profesjonalny program publicystyczno-komentatorski.

Natomiast Tomasz Sekielski od stycznia 2011 roku jest autorem programu „Czarno na białym” (również emitowanego przez TVN), który całkowicie odbiega od roz-rywkowej koncepcji programu publicystycznego. Polityczny talk-show „Teraz my!”

w kwestii estetyzacji widowiska był zbliżony do klasycznych programów rozrywko-wych, w których stosuje się rozmaite zabiegi formalne uatrakcyjniające sam przekaz i treści, w tym: dynamiczny montaż, rozmaite konkursy, liczne bloki reklamowe, sygnały dźwiękowe oraz muzykę, interaktywne zaangażowanie odbiorców, bogatą scenografię, operowanie światłem, różne niespodziewane atrakcje, angażuje się pro-wadzących o wyrazistych i oryginalnych osobowościach oraz proponuje się ciekawą, a nawet kontrowersyjną, tematykę.

Niech za przykład posłuży w tym miejscu ultrakomercyjny program telewizyjny

„Szymon Majewski Show”10. Sam tytuł programu dostarcza wielu cennych infor-macji. Po pierwsze, postać prowadzącego jest ważna, koncentruje bowiem na sobie uwagę i przyciąga widzów przed ekran. Po drugie, określenie „show” zapewnia, że w zakresie formy widz może spodziewać się wielu atrakcji. Zacznijmy od sceno-grafii, która jest barwna, pełna absurdalnych połączeń. Przykładem mogą być ol-brzymie ekrany umiejscowione za gośćmi Szymona, które emitują obraz przesuwa-jącego się krajobrazu. Na pozostałych ścianach fototapety z kiczowatymi palmami, na biurku prowadzącego zaś stoi w formie dekoracji kierownica, tuż obok niej lew, regularnie ziejący ogniem. Szerokie ujęcia ukazują misterną metalową konstrukcję zajmującą sporą część studia, a przypominającą na szybko ustawiony hipermarket.

Znajdująca się w studiu orkiestra przygrywa w ramach puenty, uderzając w perkusję

10 W tytule politycznego talk-show Morozowskiego i Sekielskiego co prawda nie zostały zamiesz-czone ich nazwiska, ale „Teraz my!” jest semantycznym określeniem wyraźnie nawiązującym do postaci głównych prowadzących.

Rozrywka – polityka 119 i inne instrumenty, czasami towarzyszy jej śpiew trzech wijących się dziewczyn.

Przy tym wszystkim obraz jest systematycznie przecinany dynamicznym montażem, rozmaitymi animacjami komputerowymi oraz ruchomymi kamerami, które w róż-nych ujęciach pokazują całe studio, gości, prowadzącego oraz orkiestrę. W studiu jest wiele najdziwniejszej maści rekwizytów, często zupełnie absurdalnych, na przykład pianino, urządzenia do suszenia włosów znane ze starych filmów czy wielki wenty-lator. Dodatkową atrakcją obowiązkowo jest zgromadzona publiczność, która żywo reaguje na dialog gości z prowadzącym oraz na prezentowane zabawne historyjki zmontowane i przygotowane wcześniej. Wyłaniający się z atrapy wagonu metra go-ście pojawiają się w oparach dymów przy intensywnej muzyce. Gogo-ście są zawsze osobami znanymi, na przykład w programie emitowanym 24 października 2005 roku byli to Natalia Kukulska oraz Cezary Pazura. W trakcie spotkania zaproszeni goście muszą się wykazać dowcipem, szybką reakcją, poczuciem humoru, grą słów, biorą też udział w quizie, w którym im mniej się wie, tym lepiej. W rezultacie mogą liczyć na abstrakcyjne nagrody, które wywołują salwy śmiechu publiczności obecnej w stu-dio jak w wypadku zegarka z „Kukulską” zamiast zegara z kukułką. Proste skojarze-nia, nieskomplikowany i absurdalny humor jest ważnym elementem programu. Do tego dodajmy scenki satyryczne, w których naśladuje się znanych ludzi, oraz długie przerwy na bloki reklamowe – i oto przepis na komercyjny program telewizyjny gotowy. To iście postmodernistyczna mieszanka stylów i gatunków, pełna absurdów, żartów, pastiszu i satyry na rzeczywistość. Doskonale oddaje to zresztą tekst rekla-mowy programu, w którym dowiadujemy się, że „Majewski Show” to „strefa rażenia śmiechem, tu rozbrajamy głupotę, detonujemy absurdy, prowadzimy luźne rozmowy w tłoku”11.

Czynniki formalne oraz efekty specjalne są istotnym wyznacznikiem komercyj-ności programu, aczkolwiek nie jedynym. Dopiero ich połączenie z banalizacją prze-kazu, miałką treścią opartą jedynie na aspekcie sensacyjnym, który ma zapewnić wysoką oglądalność a w konsekwencji wymierne zyski, może stanowić przypadek w pełni komercyjnego programu telewizyjnego. W praktyce komercyjność programu zazwyczaj idzie w parze z jego wysoką popularnością. Bardzo dobrze ilustruje to przykład podany przez socjologa Roberta Mertona, który analizując role społeczne, udowadniał, że gdyby wykłady nauczyciela akademickiego były udostępnione

(…) wszystkim ludziom objętym zestawem ról nauczyciela, mógłby on zostać zmuszony do nauczania nie tego, co wie, lub, o czym jest przekonany na podstawie dowodów, ale tego, co zaspokoi liczne i najróżniejsze oczekiwania wszystkich osób zainteresowanych „nauczaniem młodzieży”. Doprowadziłoby to wkrótce do sprowadzenia poziomu nauczania do najmniejsze-go wspólnenajmniejsze-go mianownika (Merton 1982: 419).

W tym miejscu Merton nie odmawia sobie odniesienia takiego sposobu naucza-nia do funkcjonowanaucza-nia mediów, dodając „oznaczałoby to przekształcenie nauczanaucza-nia i umieszczenie go na poziomie widowiska telewizyjnego, w którym robi się

wszyst-11 Tekst pochodzi z zapowiedzi programu emitowanej w TVN przed odcinkiem z dnia 7 listopada 2005 r.

ko to, co prowadzi do podniesienia wskaźników popularności” (Merton 1982: 419).

W tym przypadku wydaje się, że Szymon Majewski robi wszystko, aby wszyscy, a przede wszystkim on, bawili się dobrze bez względu na to, czy będą to absurdalne dowcipy, czy wysokiej klasy pastisz popularnych postaci i politycznych debat w czę-ści zatytułowanej „Rozmowy w tłoku” (jest to nawiązanie do innego programu TVN, a mianowicie „Rozmów w toku”, który prowadzi Ewa Drzyzga). Zachowanie równo-wagi pomiędzy formą i treścią programu jest najważniejsze. W wypadku położenia nacisku na uatrakcyjnienie formy niekoniecznie musimy mieć do czynienia z niskim poziomem treści. Także mało atrakcyjna forma nie musi automatycznie oznaczać wysokiej wartości artystycznej programu.

Proces komercjalizacji dotyczy tego typu sytuacji, kiedy forma dominuje i de-terminuje samą treść gatunku telewizyjnego. Do momentu jednak, gdy forma tylko wzbogaca program, a zabiegi montażowo-scenograficzno-muzyczne stanowią prze-rywniki niewpływające na samą jakość i poziom treści, możemy mówić o pozytyw-nej komercjalizacji mediów. Innymi słowy, pozytywna komercjalizacja mediów jest związana z procesem estetyzacji przekazów i komunikatów medialnych. Gdy owa forma natomiast i omawiane wcześniej zabiegi determinują samą treść (na przykład wybieranie tylko sensacyjnych informacji do podania, minimalizowanie dialogu na rzecz efektów akustycznych i wizualnych), wówczas jest to negatywna komercja-lizacja mediów. Opisując przypadek telewizji amerykańskiej, jej zagorzały krytyk Neil Postman uznawał za spory problem właśnie jej postępującą komercjalizację, przy czym gdy stwierdzał: „problem polega nie na tym, że telewizja przedstawia nam rozrywkową tematykę, ale na tym, że wszelka tematyka przedstawiana jest jako rozrywka” (Postman 2002: 130) – miał na myśli negatywny jej aspekt. Analiza obec-nego stanu rodzimej oferty programowej legitymizuje jednakże i uzasadnia doko-nane powyżej rozróżnienie. Nie da się bowiem ukryć, że sytuacja amerykańskich stacji telewizyjnych wraz z ich ofertą programową mimo wszystko wciąż różni się od tego, co obserwujemy na naszym rynku telewizyjnym. Powyższe rozróżnienie ma sens tylko wówczas, gdy proces komercjalizacji przynosi także pozytywne rezultaty, na przykład w postaci wzrostu jakości technicznej programów. Gdy forma spełnia już wszystkie wymogi jakościowego standardu, a komercjalizacja nadal postępuje, wówczas mówienie o procesie komercjalizacji dotyczy jej negatywnych skutków.

W takiej sytuacji można stwierdzić, że czynnikami w największym stopniu określa-jącymi i determinuokreśla-jącymi zarówno formę, jak i treść telewizyjnego przekazu nie są technika i technologia czy też misja lub strona merytoryczna, ale, jak chce – słusznie zresztą – Maciej Mrozowski, „ideologia i interes ekonomiczny nadawców, czyli ideo-logia konsumpcjonizmu i pogoń za zyskiem” (Mrozowski 2002: 11). Jak się jednak okazuje, istnieją granice stosowania formalnych rozwiązań przyjętych w obszarze gatunków rozrywkowych. Program „Teraz my!” w pewnym momencie niebezpiecz-nie zaczął się zbliżać do akceptowalnej granicy przekazywania treści politycznych i publicznych, której pokonanie graniczyłoby z absurdem i inflacją znaczenia owych treści. Kwestie polityczne, poważne afery, trudne tematy w politycznym talk-show

„Teraz my!” nie były może bagatelizowane i banalizowane, ale ich status przez