• Nie Znaleziono Wyników

W polskiej prasie w okresie poprzedzającym boom nie opublikowano znaczącej liczby tekstów krytycznych poświęconych prozie Ameryki Łacińskiej, co jest bez-pośrednią konsekwencją nikłego zainteresowania wydawców tamtym obszarem.

Jeśli jednak pisano o autorach stamtąd pochodzących, to, jak wspomniałam w po-przednim rozdziale, kładziono nacisk na ich działalność polityczną, podkreślano zaangażowanie w obronę ideałów socjalizmu lub komunizmu oraz wspominano

o represjach, jakie w związku z tym niejednokrotnie ich dotykały. O dokonaniach artystycznych pisano zdecydowanie rzadziej, a jeśli je komentowano, to z pozycji ideologicznych.

Jedną z nielicznych recenzji z tego okresu dotyczącą wydanej w 1950 roku powieści Księżyc odmieniał się nad Neuquem Amorima, opublikowała „Nowa Kultura”21. Krytyk, podpisujący się inicjałami bd, wspominał udział argentyńskiego pisarza w Kongresie Intelektualistów we Wrocławiu i zapewniał, że ten „po wyjeź-dzie szerzył na drugiej półkuli prawdę o twórczym, pokojowym wysiłku narodu pol-skiego”. Wskazywał, że książka „ma za przedmiot walkę robotników argentyńskich z terrorem i przemocą reakcyjnego rządu” oraz, posługując się charakterystyczną retoryką, pisał:

Akcja powieści toczy się w latach 1944‒46, kiedy to reakcja argentyńska, podjudza-na przez rezydentów i agentów obcego faszyzmu, dławiła podjudza-najokrutniejszymi metodami wszelkie ruchy postępowe na terenie Argentyny, prześladując ze szczególną zaciekłością partię komunistyczną (...). Amorim bardzo obrazowo przedstawia system represji, sto-sowanych przez władze argentyńskie wobec bojowników komunistycznych i niezłomną ich postawę (...).

Wadą utworu miał być brak potępienia dawniejszej i aktualnej polityki Stanów Zjed-noczonych:

Nie wspomina on bodajże wcale o materializmie północno-amerykańskim, który naro-dowi argentyńskiemu i wszystkim w ogóle miłującym pokój narodom zagraża niebezpie-czeństwami równie konkretnymi, jak tamte, zrodzone przez europejski faszyzm.

Ideologiczna słuszność książki nie przysłoniła recenzentowi jej niedostatków for-malnych. Wytykał on autorowi „dość skąpą akcję, pewne rozwlekłości w tekście oraz szkicowość niektórych postaci i konfl iktów fabularnych”.

Ton tekstów krytycznych uległ dość zasadniczej zmianie w latach 60. Wiązało się to z zauważalnymi zmianami w polityce wydawniczej wobec prozy latynoame-rykańskiej. Dzięki nim polski czytelnik po raz pierwszy miał okazję zapoznać się z książkami, które powoli zaczynały zdobywać rynki europejskiej. Nie znaczy to jednak, że perspektywa ideologiczna całkowicie zniknęła z recenzji. Gdy w 1963 roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazał się pierwszy polski przekład utworu Sábato Tunel, pojawiły się opinie, że z twórczością tego pisarza należało się zapoznać się przede wszystkim ze względu na głoszone przez niego lewicowe poglądy22.

Reakcje polskich krytyków na tę książkę były na ogół pozytywne. Już sam tytuł jednej z recenzji wskazywał na „argentyński bestseller”. Krzysztof Mętrak określił utwór jako „świetne studium psychopatii”23, a Henryk Bereza zapewniał:

21 bd, „Nowa Kultura 1951”, nr 34, s. 11.

22 Chociłowski, „Trybuna Mazowiecka” 1963, nr 123, s. 4.

23 Mętrak, „Współczesność” 1963, nr 123, s. 4.

Ernesto Sábato miałby swoje miejsce w literaturze światowej nawet wtedy, gdyby po-został autorem tej jednej małej powieści24.

Wskazywano na pokrewieństwa twórczości argentyńskiego pisarza z francuski-mi egzystencjalistafrancuski-mi, przede wszystkim z Obcym Alberta Camusa25. Za zasadni-czy temat Tunelu uznawano uczucie odartego ze złudzeń współczesnego człowieka, uganiającego się za mrzonką „prawdziwej miłości”26, miłość skażoną zazdrością27, graniczącą z szaleństwem28.

W 1967 roku wydano w Polsce najważniejszą powieść Sábato, O bohaterach i grobach. Anna Tarska, którą w powieści urzekła „magia egzotyki”, nie zawahała się nazwać ją arcydziełem29. Inne recenzje były także pozytywne. Krytyk „Odry”

zobaczył w niej przede wszystkim wielopoziomową panoramę współczesnej Argen-tyny: wizualną, socjologiczną, kulturową, psychologiczną30. Uwagę recenzentów przyciągnęła część powieści „Raport o ślepcach”. Styczniowi skojarzyła się z prozą E.A. Poego, a Tomasz Burek określił ją jako

sarkastyczny, cyniczny, obelżywy, furiacki i niesamowicie elokwentny atak na zasadę zdrowego rozsądku w życiu społecznym, w psychologii i literaturze31.

Widziano w powieści przede wszystkim przyczynek do dyskusji o literaturze współ-czesnej i urzeczywistnienie przez argentyńskiego pisarza własnej, oryginalnej kon-cepcji dzieła literackiego.

W latach 60. wydano w Polsce kilka przekładów utworów należących do litera-tury meksykańskiej. Zofi a Kwiecińska na łamach „Trybuny Ludu” w artykule pod wymownym tytułem Potomkowie Montezumy i Korteza przestrzegała, że proza ta

jest bardzo trudna dla polskiego czytelnika przez swą „inność”, przez nieco egzotyczny dla nas stosunek do świata i całą fi lozofi ę życiową32.

Omawiając opublikowany w 1965 roku przez Iskry wybór opowiadań meksy-kańskich pt. Gorzka radość, ptaszku, zarówno ona, jak i recenzent „Odgłosów”33 dostrzegli w komentowanych utworach odmienne niż w kulturze europejskiej podej-ście do śmierci, która jawi się jako „żywa istota, z którą można rozmawiać jak równy z równym”34 i która „potraktowana jest bez patosu i zupełnie bezemocjonalnie”35. Specyfi ka literatury meksykańskiej miała polegać na ukazywaniu współistnienia

24 Bereza, „Nowe Książki” 1963, nr 16, s. 807‒809.

25 Chociłowski, op. cit.; Mętrak, op. cit.

26 Pestka, „Pomorze” 1963, nr 17, s. 4.

27 Chociłowski op. cit.

28 Bereza, op. cit.

29 Tarska, „Echo Krakowa” 1967, nr 123, s. 4.

30 Styczeń, „Odra” 1967, nr 7/8, s. 88‒89.

31 Burek, „Twórczość” 1968, nr 1, s. 102‒111.

32 Kwiecińska, „Trybuna Ludu” 1967, nr 116, s. 8.

33 B. M., „Odgłosy” 1965, nr 47, s. 7.

34 Kwiecińska, op. cit.

35 B. M., op. cit.

dwóch płaszczyzn: codzienności, realnego życia oraz „magicznego kręgu wierzeń wypełnionych bogami i cieniami zmarłych”36.

Wśród przekładów prozy meksykańskiej, wydanych w Polsce w drugiej połowie lat 60., jeszcze przed początkiem boomu, była powieść Pedro Páramo Rulfo. Za-uważyło ją kilku zaledwie krytyków, przy czym w recenzjach dominował ton pewnej bezradności wobec nowego w polskiej kulturze literackiej zjawiska. Przejawiał się on w operowaniu ogólnikami, które mogłyby się odnosić do niemal każdej książki.

I tak recenzent „Tygodnika Demokratycznego” uznał Pedra Páramo za powieść god-ną uwagi, która

mówi o sprawach ważnych i aktualnych i to w sposób dojrzały i głęboki (...). Jest głęboko humanistyczna i ukazując tragedię człowieka i społeczności mówi nam wiele o mechani-zmie stosunków międzyludzkich37.

Natomiast w omówieniu opublikowanym w „Nowych Książkach” pojawił się ter-min „realizm magiczny”, ujęty przez autorkę w cudzysłów. Został zdefi niowany jako technika pisarska polegająca na

zniesieniu przedziału między realnością i nierealnością, możliwością i niemożliwością, istnieniem i nieistnieniem, przeszłością i teraźniejszością, snem i jawą. Dla różnych form życia i świadomości pisarz zachowuje te same formy wyrazu artystycznego, ten sam ję-zyk, tę samą stylizację, ten sam zakres słownictwa38.

Helena Zaworska podkreślała, że opisani przez Rulfo Indianie nie pasują do panują-cych w literaturze i fi lmie stereotypów, mogą natomiast wydać się znajomi czytelni-kom prac z zakresu antropologii kulturowej autorstwa Jamesa George’a Frazera czy Claude’a Lévi-Straussa.

Przed rozpoczęciem boomu wydano w Polsce dwa ważne utwory Carpentiera:

Podróż do źródeł czasu (1963) i Eksplozję w katedrze (1967). Oba wzbudziły dość żywe zainteresowanie krytyków. Recenzowano je nie tylko na łamach czasopism specjalistycznych, takich jak „Nowe Książki” czy „Miesięcznik Literacki”¸ ale także w „Kierunkach”, a nawet w „Trybunie Ludu”. O książkach pisali zarówno znawcy kultury i literatury Ameryki Łacińskiej, jak np. Zofi a Jaremko-Pytowska i Karbow-ska, jak i znakomici krytycy literaccy, którzy w tej dziedzinie nie byli specjalistami, np. Marta Wyka, Zofi a Starowieyska-Morstinowa, Artur Międzyrzecki.

Podróż do źródeł czasu interpretowano przede wszystkim jako XX-wieczne przedłużenie mitu arkadyjskiego39, antycywilizacyjnego, którego istotą jest nie tyle ucieczka od współczesności, ile próba powrotu do prapoczątków mowy, uczuć, sztu-ki40. W powieści dostrzeżono także motyw konfrontacji dwóch formacji cywiliza-cyjnych41, polegający na zderzeniu obłudy i ekshibicjonizmu kultury współczesnej

36 Ibidem.

37 Rohoziński, „Tygodnik Demokratyczny” 1966, nr 48, s. 8.

38 Zaworska, „Nowe Książki” 1966, nr 19, s. 1182‒1183.

39 Międzyrzecki, „Świat” 1964, nr 16, s. 12‒13.

40 Lisiecka, „Tygodnik Kulturalny” 1964, nr 3, s. 6.

41 Jaremko-Pytowska, „Nowe Książki” 1964, nr 3, s. 104‒105.

z jasnymi regułami i dyskrecją, cechującymi styl życia zgodny z prawami natury42. Wspominano o muzycznym aspekcie prozy Carpentiera. Za konstytutywny element kompozycyjny powieści uznano opis.

Eksplozja w katedrze doczekała się dwóch bardzo wnikliwych omówień. Autor jednego z nich, Adam Klimowicz, zobaczył w tym utworze próbę odnowienia formu-ły powieści historycznej. Z XIX-wieczną klasyką miaformu-ły go łączyć próba poszerzania granic możliwości opisowych prozy oraz mocne konstrukcje epickie. Drobiazgowa rekonstrukcja epoki nie przeszkodziła pisarzowi w uprawianiu nowoczesnego myśle-nia historycznego, przejawiającego się w:

budzeniu uwagi i wrażliwości na całą złożoność stosunku między jednostką a społeczeń-stwem i konsekwencje tego dla obu stron43.

Z kolei według Wyki Carpentierowskie rozważania o uwikłaniu losu indywidual-nego w przygodę zbiorową układają się w stwierdzenia antytetyczne. Wynika to bez-pośrednio z organizacji materiału powieściowego. To właśnie jest istotą literackiego baroku, czyli świata, w którym kontrast jest podstawowym prawem istnienia44. Uwa-gę obu recenzentów zwrócił główny bohater powieści Wiktor Hugues. Zdaniem Kli-mowicza, to postać typowa, rewolucjonista, który, zapomniawszy o młodzieńczych ideałach, przyjmuje postawę cynizmu i konformizmu. Dla Wyki to postać schema-tyczna, powołana po to, by podważyć jej pozorną stereotypowość.

W wypadku obu omawianych utworów Carpentiera nie zabrakło prób interpre-tacji ideologicznej: według Alicji Lisieckiej ucieczka od współczesności, będąca motywem przewodnim Podróży do źródeł czasu, nie powinna oznaczać cofania się w czasie, ma bowiem polegać raczej na wybieganiu w przyszłość, czego wyrazem, zdaniem recenzentki, może okazać się poparcie rewolucji. Podobnie Wacław Sad-kowski domagał się, by Eksplozję w katedrze wpisać w kontekst współczesnych wy-darzeń na Kubie. W tej powieści bowiem

szukać należy wyjaśnienia dla ideowych koncepcji Carpentiera, który stał się jednym z czołowych działaczy kulturalnych wyzwolonej, rewolucyjnej Kuby45.

Sadkowski ponadto zwracał uwagę na informacyjną warstwę powieści, ważną dla europejskiego czytelnika, który rzadko ma okazję, by zetknąć się z historią i kulturą Karaibów.

W przywołanych recenzjach pojawiają się już wątki, które znajdą rozwinięcie w tekstach krytycznych dotyczących prozy iberoamerykańskiej, powstałych w okre-sie boomu, takie jak interpretacja odwołująca się do politycznego kontekstu powsta-nia utworu, podkreślanie egzotyki oraz walorów antropologicznych i poznawczych, a także odwołanie do haseł realizmu magicznego. Trzeba jednak podkreślić, że re-cenzje pisane przed boomem wolne są od charakterystycznego dla późniejszych

teks-42 Starowieyska-Morstinowa, „Tygodnik Powszechny” 1963, nr 51/52, s. 9.

43 Klimowicz, „Nowe Książki” 1966, nr 18, s. 114‒115.

44 Wyka, „Miesięcznik Literacki” 1966, nr 4, s. 120‒122.

45 Sadkowski, „Trybuna Ludu” 1966, nr 251, s. 5.

tów krytycznych tonu egzaltacji. Na pierwsze wydane w Polsce powieści Carpentiera zwróciło uwagę kilku recenzentów należących do elity polskiej krytyki literackiej.

Nie zostały one przez nich potraktowane jako „literatura specjalnej troski”, którą na-leży analizować, mając w świadomości domniemane zacofanie kulturalne czy też „in-ność” Ameryki Południowej. Mimo braku taryfy ulgowej oceniono je bardzo wysoko.

Niemniej jednak ani Wyka, ani Międzyrzecki, ani Woźniakowski, ani Starowieyska--Morstinowa nie komentowali później prozy iberoamerykańskiej, mimo że wśród kil-kuset wydanych w Polsce tytułów było kilka niekwestionowanych arcydzieł.