• Nie Znaleziono Wyników

W Pour une critique des traductions, pracy poświęconej krytyce przekładów wier-szy Johna Donne’ a na francuski, Berman dokonuje właśnie owego „uwznioślenia”

tłumaczenia oraz tłumacza jako podmiotu. Proponuje krytykom nową metodo-logię, przeświadczony, że to postać tłumacza musi stanowić centralną kategorię opisu i interpretacji przekładu:

Aby zrozumieć logikę przełożonego tekstu, musimy powrócić do samej pracy tłumacze-niowej i jeszcze dalej, do tłumacza. […] Zbliżenie się do tłumacza jest punktem zwrotnym w metodologii, tym bardziej […] że jednym z zadań hermeneutyki przekładu jest rozważa-nie tłumaczącego podmiotu. Dlatego mając do czyrozważa-nienia z przekładem, musimy wytrwale pytać: „Kim jest tłumacz?”. Wszak kiedy stajemy wobec dzieła literackiego, pytamy nie-zmiennie: „Kim jest autor?”55.

A jednak nie są to pytania tego samego rodzaju; pytanie o tłumacza nie ma bowiem na celu, jak to jest w przypadku pytania o autora, wprowadzenia w anali-zę dzieła elementów biografi cznych, psychologicznych czy egzystencjalnych, lecz idzie głębiej. Informacje na temat narodowości, kompetencji językowych, innych obszarów działalności literackiej czy miejsca pobytu mogą się okazać przydat-ne, niemniej z punktu widzenia hermeneutyki przekładu konieczne jest przede wszystkim – jak pisze Berman – określenie tłumacza w trzech wymiarach: jego pozycji, jego projektu oraz jego horyzontu.

Pierwsza z tych kategorii odnosi się do – niekoniecznie artykułowanego – sto-sunku tłumacza do tłumaczenia jako czynności, jego koncepcji, a także do poglą-dów na temat przekładu jako fenomenu kulturowego i jako praktyki. Ten element rekonstrukcji miejsca tłumacza odnosi się zatem do tła kulturowego i społecznej sfery doksa. Blisko stąd do tez na temat patronatu i społecznego kontekstu tłu-maczenia wysuwanych przez szkołę manipulistów z Th eo Hermansem i André Lefèvere’em na czele. Projekt przekładowy z kolei to zestaw dyspozycji, z jakimi tłumacz podchodzi do konkretnego zadania, a więc defi niuje swoje zamierzenie oraz model i tryb jego realizacji od wyboru tekstu po szczegółowe rozwiązania. Ten element ma najbardziej praktyczny, tekstowy charakter i – jak podkreśla Berman – nie ma oznaczać przyjęcia przez tłumacza (lub wyznaczenia mu przez krytyka) apriorycznego założenia, które krępowałoby twórczość przekładową; przeciwnie, odnosi się do intuicyjnego autorskiego działania, którego kształt można zrekon-struować deskryptywnie na podstawie tekstów. Trzecia kategoria, czyli horyzont tłumacza, jest pojmowana w duchu współczesnej hermeneutyki jako „zestaw ję-zykowych, literackich, kulturowych i historycznych parametrów, które »determi-nują« sposoby odczuwania, działania i myślenia tłumacza”56. Tłumacz zostaje tu

55 A. Berman, Toward a Translation Criticism..., s. 57.

56 Tamże, s. 63.

zatem wyzwolony z ciasnych ram redukcyjnej koncepcji „pośrednika”, w jakich zamykają go podejścia językoznawcze i funkcjonalne, kładące zasadniczy nacisk na warunki zewnętrzne i obowiązujące „obiektywnie” prawa.

Przedstawiona przez Antoine’ a Bermana koncepcja krytyki przekładu sytuuje się między „negatywnością” modelu zaproponowanego w pracach innego francu-skiego teoretyka tłumaczenia, Henriego Meschonnica57, oraz swoistą neutralnoś-cią propozycji szkoły izraelskiej, czysto deskryptywnej, nieprzewidującej miejsca na ocenę tłumaczenia. Metodę pracy krytycznej Meschonnica określa Berman jako engagé analyses, objaśniając, że jest to podejście, które w analizie przekła-dów korzysta z osiągnięć takich dziedzin, jak lingwistyka, semiotyka i poetyka, a zarazem tworzy ściśle zdefi niowane i przedustawne pojęcia tłumaczenia i jego celów. Prowadzone analizy mają na celu sprawdzenie, czy badane przekłady speł-niają warunki zakładane apriorycznie w modelu badawczym. Analizy te są engagé w tym sensie, że – jak pisze Berman – nie tylko badają przekłady zgodnie z wcześ-niejszymi własnymi założeniami metodologicznymi, lecz także krytykują je za to, że się owym założeniom nie podporządkowują. Dla Meschonnica istnieje ścisła zależność między poetyką przekładu a poetyką dzieła oryginalnego, którą opisuje z wielką precyzją58, by posłużyć się nią następnie jako odniesieniem negatywnym dla przekładu. Analiza systematycznie wykazuje niedoskonałość rozwiązań prze-kładowych na tle kształtu poetyckiego oryginału, a powody tych błędów lokowane są przez badacza w sferze ideologicznych przesądów, którym hołdują tłumacze59. W tym sensie metoda Meschonnica (w ujęciu Bermana) jest odmienna od badań opisowych, w których ocena przekładu nie jest formułowana.

Hermeneutyczna metoda Bermana ma charakter wieloetapowy i maksymali-styczny pod względem zakresu i szczegółowości badań60. Berman wychodzi od lek-tury przełożonego tekstu jako niezależnego obiektu interpretacji, bez konfrontacji z oryginałem. Następnie czyta tekst wyjściowy w celu odkrycia w nim stylistycz-nych „regularności”, co można uznać za odwzorowanie działania tłumacza pod-czas przygotowań do pracy nad przekładem. Kolejny krok to badanie przestrzeni paratekstowych – zapoznanie się z autorskimi i translatorskimi komentarzami do dzieła, ważny etap pracy porównawczej, przyczyniający się do maksymalnie rzetelnej rekonstrukcji horyzontów hermeneutycznych obu tekstów. Tak przygo-towany krytyk może odszukać i opisać „strefy znaczące” – jak określa Berman szczególne miejsca w tekście, gdzie koncentrują się cechy specyfi czne i wyjątkowe

57 Tamże, s. 32

58 Główne dzieła Meschonnica to m.in. Pour la poetique, Gallimard, Paris 1970 i 1973;

Le Signe et le poème, Gallimard, Paris 1975; Les états de la poétique, P.U.F., Paris 1985; La rime et la vie, Verdier, Lagrasse 1989; Poétique du traduire, Verdier, Lagrasse 1999; Célébration de la poésie, Verdier, Lagrasse 2001.

59 A. Berman, Toward Translation Criticism..., s. 33.

60 Por. prezentację metody Bermana u M. Chrobak, Optymizm Kandyda..., s. 9–11.

utworu. Na koniec krytyk skupia się na tłumaczu i badając różnorodne czynniki – od językowych po biografi czne – determinujące jego działania twórcze, stara się zrekonstruować horyzont podmiotowy, umieszczony dodatkowo na szerszym tle horyzontu oczekiwań społecznych (odbiorczych) danej epoki. Umożliwia to zro-zumienie zaświadczonych tekstowo decyzji twórczych tłumaczy.

Berman proponuje zatem model maksymalizujący kontekstualizację przekła-du jako dzieła autonomicznego. Takie ujęcie kładzie nacisk na pozycyjność i histo-ryczność interpretacji: bez jej dogłębnej rekonstrukcji nie można nic powiedzieć o stworzonych w niej sensach. Taki scenariusz badawczy zbiega się częściowo z przedstawionym przez Toury’ ego modelem metodologicznym dla Descriptive Translation Studies61, z tą wszakże różnicą, że Berman nie rezygnuje z analizo-wania odsuniętej w szkole Toury’ ego na plan dalszy pozycji i roli tłumacza jako podmiotu ani relacji tekstu docelowego i wyjściowego. Rekonstruowany kontekst zewnętrzny jest pomocniczym, a nie podstawowym czynnikiem w objaśnianiu interpretacyjnych decyzji podmiotu rozpatrywanych na tle dynamiki hermeneu-tycznej interpretacji. Bermana nie interesują wnioski z zakresu socjologii przekła-du ani badanie kontekstu ideologicznego, w jakim przekłady powstają i funkcjo-nują. W tym sensie francuski teoretyk jest bliższy prototypowego, fi lologicznego ośrodka przekładoznawstwa niż wyprofi lowane bardziej kulturoznawczo i socjo-logicznie badania opisowe.

Obie szkoły myślenia łączy natomiast wyraźnie zadeklarowane odcięcie się od postawy preskryptywnej. Ustalenia Bermana, podobnie jak postulaty przekłado-znawstwa opisowego, żadną miarą nie mają prowadzić do formułowania poetyki przekładu o charakterze normatywnym. Byłaby to sprzeczność. Niemniej model hermeneutyczny służy jednak nie tylko do opisywania zjawisk przekładowych, lecz także do formułowania ocen, które jednak nie dotyczą poziomu odpowied-niości, adekwatności lub ekwiwalencji na poziomie języka, ale powodzenia w rea-lizacji „zadania tłumacza” wobec wielojęzyczności języków i kultury.

Nasuwa się tu porównanie z trójfazowym aktem interpretacji opisanym przez Paula Ricoeura w eseju Wyjaśnianie i rozumienie62: następująca po fazie wstęp-nego (naiwwstęp-nego) zachwytu faza analityczna (techniczna) nie jest sama w sobie celem, a drogą do osiągnięcia wyższego zrozumienia. Podobnie dzieje się i tutaj:

analiza konkretnych rozwiązań przekładowych nie ma znajdować swojego fi nału w ocenie fortunności wyborów na poziomie leksykalnym, frazeologicznym i syn-taktycznym czy w formułowaniu zaleceń co do lepszych rozwiązań, nie ma też

61 A. Berman poddaje koncepcję Toury’ ego krytyce, stwierdzając, że słuszne przesłanki i ob-serwacje prowadzą izraelskiego uczonego do wniosków, które – paradoksalnie – potwierdzają tezy o marginalnym i wtórnym charakterze przekładu, m.in. z powodu akcentowania wyłącznie konteks-tu, a pominięcia podmiotowego wymiaru analizy; por. A. Berman, Toward a Translation..., s. 36–48.

62 P. Ricoeur, Teoria interpretacji. Dyskurs i nadwyżka znaczenia [w:] tegoż, Język, tekst, inter-pretacja...

prowadzić do wniosków dotyczących kontekstu (jak chcieliby badacze ze szkoły opisowej), lecz pozwolić na przejście od naiwnej fazy rozumienia do fazy krytycz-nej. Odpowiednikiem fazy naiwnej byłoby intuicyjnie wkraczanie przez tłumacza w przestrzeń spotkania języków, a fazy krytycznej – odkrycie mechanizmu i skut-ku jej funkcjonowania w konkretnym utworze oraz w skut-kulturze docelowej. Analiza struktury tekstu, jak pisze Ricoeur, nie tylko koryguje pierwotne przedsądy, lecz także otwiera nowe nieostensywne możliwości znaczeniowe. Tak zdefi niowana głęboka struktura semantyczna tekstu

skłania nas raczej do myślenia o sensie tekstu jako o zaleceniu, jako o nowym sposobie patrzenia na rzeczy, jako o zaleceniu, by myśleć w pewien sposób […]. Tekst mówi nam o świecie możliwym i o możliwym sposobie orientowania się w nim. Tutaj wskazywanie jest zarazem kreowaniem nowego sposobu istnienia63.

Przeniesione w sferę przekładu zalecenie owo odnosiłoby się do nowego spo-sobu istnienia języka, który po doświadczeniu tłumaczenia nie odzyskuje już naiwności i niewinności, ale odkrywa nowe, niejednorodne przestrzenie znacze-nia i działaznacze-nia. Przekład w myśli hermeneutycznej jest miejscem kreatywności, świadczy o przyjęciu „hermeneutycznego projektu” przez tłumaczącego64. Zako-rzeniony w horyzoncie tłumacza jest realizacją nowatorskich rozwiązań mających moc wytwarzania znaczeń w języku ponad dystansem czasowym, językowym, kulturowym i przez niego.

Jak pisze Massardier-Kenney, już język rodzimy jest dla francuskiego trans-latologa hermeneuty nacechowany przekładowością, czemu Berman daje wyraz w samej konstrukcji swojego tekstu, wprowadzając weń na zasadzie kolażu he-terogeniczne elementy cudzych dzieł, nieoznaczone cytacje, fragmenty pisane kursywą, komentarze i dygresje65. Kompozycja taka ikonicznie odwzorowuje nie-jednorodny żywioł kultury Zachodu, jej immanentną wielojęzyczność66, współ-występowanie i współgranie (niekoniecznie harmonijne) wielorakich języków

63 Tamże, s. 179.

64 A. Berman, Przekład jako doświadczenie obcego..., s. 30.

65 F. Massardier-Kenney, Antoine Berman’s Way–making to Translation as a Creative and Critical Act, „Translation Studies” 2010, t. 3, nr 3, s. 262, 268. Badaczka interpretuje to jako dążenie do realizacji Benjaminowskiego ideału kolażu jako „konstelacji fragmentów”.

66 Europa to kontynent przekładu: w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które mimo wieloetniczności i wielokulturowości, związanej także z migracjami, są obszarem kulturowym op-artym na idei jednojęzyczności, Stary Kontynent jest u podstaw babeliczny, a przekład stanowi jego rację stanu. Za symboliczny, a zarazem ikoniczny wyraz tej fundamentalnej wielojęzyczności można uznać fakt, że dokumenty Unii Europejskiej, niezależnie od praktyki, ofi cjalnie nie są przekładami międzyjęzykowymi, lecz paralelnymi oryginałami. W ten instytucjonalny sposób zostaje podkre-ślona wielogłosowość i swoista autonomia każdej z kultur. Ta symboliczna wykładnia nie zmienia zresztą faktu, że w praktyce teksty dokumentów powstają w procesie przekładu, ale ich przekłado-wy charakter zostaje zatarty, także przez przekłado-wymazanie tożsamości tłumaczy, którzy po prostu mu-szą zniknąć z pola widzenia. Tu jednak wkraczamy w zakres dyskusji o władzy i autorytecie. Por.

T. Hermans, Th e Conference of the Tongues, St. Jerome, Manchester 2007, s. 7–11 oraz tegoż,

Prze-w ich odmianach, dialektach i Prze-wariacjach Prze-wePrze-wnątrz pozornie monolitycznych kultur etnocentrycznych. Znowu pojawia się tu zatem hybrydyczność, zajmująca tak ważne miejsce w kulturowych koncepcjach przekładoznawczych omawianych w poprzednim rozdziale, między innymi u niewątpliwie zadłużonego u Bermana Lawrence’ a Venutiego. Powracamy w barwny obszar o nieostrych granicach, za-mieszkały przez mieszańców, nomadów i włóczęgów, a wśród nich także ruchliwy naród tłumaczy.