• Nie Znaleziono Wyników

W tłumaczeniu Heaneya, opatrzonym odautorskim komentarzem, zawierającym interpretację poematu i swoistą genealogię jego tłumaczenia, dostrzec można wszystkie naszkicowane powyżej wymiary przekładu pojmowanego w katego-riach zwrotu twórczego. Beowulf irlandzkiego poety prezentuje się jako refrak-cja, prze-pisanie oryginału – utworu bardzo odległego w czasie, a zarazem wciąż obecnego w świadomości anglojęzycznych czytelników jako jeden z tekstów za-łożycielskich ich literatury, kamień węgielny kanonu, stały, choć w dużej mierze niezrozumiały element tożsamości. Odczytując go na nowo, poeta stawia sobie za cel wyjęcie go z muzealnej gabloty. Proponuje modele lektury różne od powszech-nie stosowanych w odpowszech-niesieniu do tego rodzaju dokumentów fi lologicznych pro-cedur polegających na przyswojeniu wyabstrahowanej z tekstu treści, zapoznaniu się z gramatyką i słownictwem języka anglosaskiego oraz odtworzeniu historii skandynawskich dynastii, o których opowiada poemat. Heaney, o czym sam pi-sze w komentarzu, ma ambicję, by pokazać, w jakich wymiarach Beowulf czytany współcześnie jest tekstem odsłaniającym prawdę o naszym świecie107.

Związki między wczesnośredniowieczną opowieścią skandynawską a światem czytelników XXI wieku nie przyjmują w interpretacji Heaneya postaci prostej ale-gorii wydarzeń współczesnych ukrytej pod postacią mitycznych obrazów. Heather O’ Donoghue podkreśla, że poeta nie ulega łatwej pokusie przeniesienia wizji walki i przemocy zawartej w eposie na rzeczywistość rodzimej Irlandii Północnej w XX wieku, nie używa jej jako materiału symbolicznego dla oddania historycz-nej sytuacji w Ulsterze, chociaż jego przekład tworzy subtelną i gęstą sieć połączeń między planem poematu i planem współczesności108. Połączenia te uwidoczniają się zwłaszcza przy odczytywaniu Beowulfa na tle całej twórczości poety, w której

107 Por. S. Heaney, O przekładzie Beowulfa, przeł. O. Kubińska, W. Kubiński [w:] Przekładając nieprzekładalne..., s. 275–293.

108 H. O’ Donoghue, Heaney, Beowulf and the Medieval Literature of the North [w:] Th e Cambridge Companion to Seamus Heaney, red. H. O’ Donoghue, Cambridge University Press, Cambridge 2009, s. 204–205.

miejsce centralne zajmuje wątek przeszłości rozpatrywanej przez pryzmat trudnej teraźniejszości i z intencją przemyślenia jej nierozstrzygalnych dylematów109.

Szczególnie ważne są w tym kontekście tomy poezji Wintering Out (1972) i North (1975), odwołujące się do prehistorii Irlandii, do czasów wikingów, a więc do miejsca, jakie w dziejach Zielonej Wyspy zajmują Skandynawowie, bohaterowie Beowulfa. Tak odległa genealogia okazuje się w wierszach Heaneya zaskakująco aktualna, odsłania bowiem złożoność i niejednoznaczność tożsamości odkrywa-jącego ją podmiotu. Podmiot wierszy z tych tomów dostrzega, że sam jest umiej-scowiony w problematycznej przestrzeni pomiędzy, gdzie nie ma jednoznacznych ostrych granic. Nie chodzi tutaj o szukanie w przeszłości gotowego wzorca, ale o zakwestionowanie swojej pozycji, skomplikowanie własnego „ja”, w którym dają się dostrzec ślady obcości. Jerzy Jarniewicz, komentując wiersz Człowiek z Tol-lund, opisujący imaginacyjną pielgrzymkę na północ, do Jutlandii, podjętą po to, by z dala od domu czegoś o domu się dowiedzieć, powiada, że Heaney łączy prze-ciwieństwa nie dla zniwelowania różnicy, ale dla jej sproblematyzowania:

swojskość i obcość, dom i to, co poza domem, za granicą, gdzie indziej. Pisząc o obcym krajobrazie i obcej kulturze, znajdował w nich analogie do świata znanego i bliskiego. To, co dalekie, przyswajał, a to, co rodzinne, rzutował na szeroki ekran historii powszechnej i geografi i Europy. Dzięki temu mógł także zatrzeć granice, zdawałoby się że nienaruszalne, między przedmiotem nieożywionym (jakim są zakonserwowane zwłoki sprzed dwu tysię-cy lat) a żywym człowiekiem (jakim wydaje się Człowiek z Tollund), jak również między swoimi a obcymi, między przeszłością a chwilą obecną110.

Podobne zamierzenie jawi się w przekładzie Heaneya: znaleźć łączność między tym, co odległe, a tym, co bliskie, między „przedmiotem nieożywionym”, jakim jest niezrozumiały zabytek piśmiennictwa, a „żywym człowiekiem”, dzisiejszym odbiorcą odległego dzieła, nadal stawiającym ważkie, aktualne pytania. Przestrze-nią, która stwarza możliwość odnalezienia tej łączności, okazuje się język, jakim Heaney posługuje się w tłumaczeniu. O swoich wyborach językowych oraz ich związku z okolicznościami biografi cznymi i historycznymi, w których powstawał przekład, Heaney mówi w towarzyszącym tłumaczeniu szkicu.

„W jakimś sensie decyzję przyjęcia zamówienia od wydawnictwa Norton pod-jąłem na trzydzieści pięć lat zanim propozycja ta w ogóle padła” – pisze poeta111, przywołując osobiste doświadczenie z czasów młodości – odkrywania pokre-wieństwa między oryginalnym językiem Beowulfa, staroangielskim, którego hi-storię studiował na uniwersytecie w Belfaście, a mową swoich bliskich z

północ-109 Na ten temat pisze Jerzy Jarniewicz w książkach Th e Bottomless Centre. Uses of History in the Poetry of Seamus Heaney, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2002 oraz Heaney. Wiersze pod dotyk, Znak, Kraków 2011.

110 J. Jarniewicz, Heaney. Wiersze pod dotyk, s. 113–114.

111 S. Heaney, O przekładzie Beowulfa..., s. 290.

noirlandzkiej wsi w County Derry, czyli własnym językiem codziennym. Otóż pozornie obce, pochodzące z odległej przeszłości wyrazy nieistniejącego już ję-zyka, których znaczenia trzeba pracowicie sprawdzać w glosariuszu do poema-tu, mają niemal tę samą formę i ten sam sens, co inaczej zapisywane, ale podob-nie wymawiane słowa języka angloirlandzkiego, jakim posługiwała się rodzina Heaneyów. Odkrycie to stało się iluminacją: wspólne słowa rozbłysły tu niczym Benjaminowskie okruchy „czystego języka”. W tej potencjalnej wspólnocie zo-stała zdekonstruowana wrogość między angielskim i irlandzkim, a wędrów-ka słów, ich geografi czne i historyczne rozprzestrzenienie otwarło możliwość porozumienia w przekładzie. W opisie Heaneya uderzają obrazy niemal toż-same z tymi, jakie spotykamy w przywołanych wyżej rozważaniach hermeneu-tycznych, w eseju Davida Bellosa, a także w gęstym od metafor szkicu Waltera Benjamina.

Odtwarzając młodzieńcze uczucia towarzyszące odkryciu miejsca, w którym załamuje się „dualizm irlandzko-angielski, antyteza celtycko-saska”, a w synap-sach pojawia się nagły „błysk rozpoznania”, Heaney pisze:

To miejsce na mapie językowej, gdzie [rzeka – M.H.] Usk i uisce [woda – M.H.] oraz whi-skey spotykają się, było na pewno miejscem, w którym duch mógłby znaleźć lukę, drogę ewakuacji pozwalającą wymknąć się temu, co John Montague określił mianem „podzielo-nego intelektu”, w krainę niepodzielną językowo, w region, gdzie własna mowa nie jest po prostu naszytą na ramię tarczą etniczności lub kwestią preferencji kulturowych czy wresz-cie wymogiem narzuconym drogą ofi cjalną, lecz przepustką do dalszego języka. Miałem też w końcu znaleźć podobna lukę w samym Beowulfi e112.

Przekład okazał się zatem momentem przekraczania nieprzekraczalnych, zda-wałoby się, ograniczeń języka, narodowości, historii i tradycji literackiej. Chło-piec pochodzący z wiejskiego, katolickiego środowiska o tradycjach narodowych odkrywa bliskie, osobiste pokrewieństwo z autorem czy autorami historii skan-dynawskich pradziejów, którą opowiedziano niezrozumiałym językiem, i która została uznana za fundament tożsamości najeźdźców jego kraju. To odkrycie komplikuje jego własne poczucie tożsamości, dotychczas defi niowane przez opo-zycję, a teraz włączone również w nieoczekiwaną wspólnotę. Zarazem odkrycie to podważa także pozycję samego poematu, którego tożsamość, i tak już bardzo niejednoznaczna113, zostaje dodatkowo jeszcze rozwarstwiona.

Decyzja Heaneya, by do tekstu przekładu wprowadzić słowa, które pochodzą z irlandzkiej odmiany angielszczyzny – a wręcz z konkretnego rodzinnego

idiolek-112 Tamże, s. 288–289.

113 O historii konstruowania Beowulfa jako kamienia węgielnego literatury angielskiej pi-sze T. Eagleton w szkicu Hasped and Hooped and Hirpling. Heaney conquers Beowulf, „London Review of Books”, http://www.guardian.co.uk/books/1999/nov/03/seamusheaney (dostęp: 21 czer-wca 2012).

tu114 – ma wymiar re-kreacji osobistej biografi i twórcy i jego językowej genealogii.

W przekładzie, na mocy odkrytego pokrewieństwa, Heaney udziela głosu tym, których mowa przepada w historii: nie zwycięzcom, władcom i kolonizatorom, ale prostym rolnikom z irlandzkiej wsi. Ich mowa zostaje wkomponowana w tekst należący do najeźdźców, staje się drobnym ziarenkiem wątpliwości, działającym od wewnątrz elementem wywrotowym, podważającym prawomocność podzia-łów. Poeta jest świadomy, że ten drobny zabieg językowy ma czytelny wymiar polityczno-kulturowy. Przekładem Beowulfa włącza się Heaney w dyskusję nad dziedzictwem kolonialnej przeszłości Irlandii, historią przemocy i eksploatacji:

militarnej, ekonomicznej i kulturowej, której najbardziej namacalnym śladem jest to, że językiem poety jest angielski. Teraz, w przekładzie, poddaje go szczególnej

„minoryzacji”.

Heaney, mieszkaniec irlandzkiej wsi, tłumacząc na angielski dzieło dla angiel-szczyzny fundamentalne, dokonuje aktu transgresji, wkracza ze swoją mową na teren Innego. Hibernizując epos, zaburza jego „czystość”, stwarza hybrydę, wpro-wadza element obcości i odmienności, który w nawiązaniu do treści staroangiel-skiego poematu można nazwać swoistą potwornością115. Sprawa nie jest zatem tak prosta, jak chce Jerzy Jarniewicz, kiedy o otwierającym Heaneyowski przekład Beowulfa, a wywodzącym się z irlandzkiej tradycji narracyjnej słowie So, pi-sze: „Tym jednosylabowym angielskim, i irlandzkim jednocześnie, słowem Heaney anektuje więc staroangielski epos, a wraz z nim przejmuje władzę nad angielszczyzną”116. Przejęcie władzy nie jest rozwiązaniem – poezja Heaneya sta-nowi wyraz świadomości tego faktu – i, jak sądzę, nie o taki rewolucyjno-odweto-wy gest tłumaczowi Beowulfa chodzi.

W przekładzie Heaneya następuje raczej owo ryzykowne, przebiegające we wspólnej, ale wyłączonej przestrzeni „pomiędzy” spotkanie, o którym opowia-da napisany przez poetę w latach osiemdziesiątych poruszający wiersz Terminus.

Utwór ten kończy się obrazem czekającego pośrodku rzeki „ostatniego hrabie-go” O’Neilla, który „konno, w wodzie,/ Wciąż rozprawia, a jego ludzie stoją na

114 Swoich przodków ze strony ojca poeta nazywa big-voiced Scullions – „gromkogłosymi Scul-lionami”. „Obdarzeni byli przypominającą Indian amerykańskich powagą wypowiedzi […]. I kiedy zadałem sobie pytanie o brzmienie, jakie chciałbym nadać Beowulfowi, zdałem sobie sprawę z tego, że chciałbym, aby był to głos jednego z tych krewnych” (S. Heaney, O przekładzie..., s. 290).

115 O przekładzie jako po-tworności, czyli o nadwyżce sensów wymykających się spod kontroli mimetycznego normatywizmu, pisze w kontekście feministycznych teorii tłumaczenia A. Kowalcze--Pawlik, Uwolnić Charybdę, pokochać Skyllę, „Przekładaniec” 2010, nr 24 (2), s. 187–199.

116 J. Jarniewicz, Heaney. Wiersze pod dotyk..., s. 33–34. O nadwyżkach sensu wynikających ze stosowania nacechowanych dialektalnie leksemów pisze zresztą sam Heaney, np. w szkicu Burnsa sztuka słowa [w:] Znalezione – przywłaszczone. Eseje wybrane 1971–2001, przeł. M. Heydel, Znak, Kraków 2003, s. 227–250, gdzie poddaje analizie należące do substandardowej odmiany angiel-szczyzny słowo wee („maleńki”), także w kontekście swego „pokrewieństwa” ze szkockim poetą.

odległość głosu”117. To opis momentu trwającego w zawieszeniu, w przestrzeni

„pomiędzy” – przedstawiona sytuacja jest zarazem ucieczką i pozostawaniem na miejscu, byciem i tu, i tu, podwojeniem i pęknięciem. Rozmowa broniącego nie-zawisłości Irlandii, a przecież uchodzącego z kraju hrabiego O’Neilla i przedsta-wiciela najeźdźców, wysłannika władczyni wrogiego imperium, hrabiego Essexa – wrogów, którzy równocześnie są przyjaciółmi z dawnych lat – ujawnia względ-ność granic i niejednoznaczwzględ-ność rozstrzygnięć. Rozmawiają, czyli w przestrze-ni konfl iktu otwierają dla siebie obszar możliwego dialogu: paradoksalną strefę wspólną, w której przez moment przebłyskuje możliwość porozumienia. Przed-stawiona w wierszu scena nie zostaje wywikłana z historii i uwolniona od polityki, ale jest chwilowym zawieszeniem broni, bo póki trwa rozmowa, póty nie rozpo-czyna się wojna.

117 Wydarzenie historyczne, do którego wiersz nawiązuje, to tzw. ucieczka hrabiów w 1607 roku – dobrowolna emigracja irlandzkiej arystokracji klanowej. Hugh O’Neill, z nadania królowej Elżbiety hrabia Tyrone, był ostatnim przywódcą Irlandczyków stawiającym opór wojskom Korony brytyj-skiej. Jego postać uosabia rozdartą tożsamość i sprzeczne lojalności polityczne. Heaney interpretuje scenę, o której tu mowa, w szkicu Jest o czym pogadać [w:] Znalezione – przywłaszczone..., s. 27–29.