• Nie Znaleziono Wyników

Berman czyta Benjamina w kontekście jego koncepcji metafi zyki języka, podsta-wowej przestrzeni ludzkiego doświadczenia i egzystencji, przedstawionej między innymi w szkicach O języku w ogóle i o języku człowieka oraz O zdolności mi-metycznej. Oprócz codziennej funkcji desygnowania i umożliwiania porozumie-wania się, język ma także wymiar „imienia”, w którym desygnacja i komunika-cja tracą znaczenie. Nadając imiona rzeczom, człowiek posługuje się darem od Stwórcy, „tłumaczy” rzeczy na słowa: na imiona, w których objawia się „duchowa istota człowieka” komunikująca „siebie Bogu”, dopuszczająca do głosu „czysty język”. Dzięki temu człowiek uzyskuje dostęp do prawdziwego poznania, niena-znaczonego jeszcze skazą grzechu pierworodnego38. Upadek języka oznacza jego instrumentalizację, nadanie mu roli narzędzia, za pomocą którego można wła-dać światem, ale za cenę oderwania od istoty. Po katastrofi e wieży Babel, która jest znakiem rozbicia czystego języka, mamy do dyspozycji tylko jego okruchy, rozproszone w wielości języków. „Zadanie tłumacza” to próba wyzwolenia „czy-stego języka” w przekładzie przez zderzenie własnej mowy z obcą, tak by błysnęła w nim prawda, a możliwe stało się wygaśnięcie znaczeń.

Skoro bowiem język w swojej istocie nie jest narzędziem porozumiewania się, przekład nie może być prostym przekazem komunikatów i sensów. Tylko „kiepski przekład” – mówi Benjamin – „można zdefi niować jako niedokładne przekazanie nieistotnej treści”, które miałoby służyć czytelnikowi39. Analiza eseju Benjamina

37 A. Berman, Toward a Translation Criticism..., s. 30.

38 Przytaczane w tekście cytaty ze szkiców Benjamina w przekładzie Adama Lipszyca, „Litera-tura na Świecie” 2011, nr 5–6; tu: O języku w ogóle i o języku człowieka, s. 11–12.

39 W. Benjamin, Zadanie tłumacza..., s. 28.

poparta interpretacjami tekstów poetyckich, w których można dostrzec przebły-ski „czystego języka”, rozbłyprzebły-ski „podobieństwa”40, prowadzi Bermana do pytania o to, czym w istocie jest tytułowe zadanie tłumacza. Badacz odczytuje owo za-danie (Aufgabe), odwołując się do romantycznego rozumienia Aufgabe w sensie nie tyle etycznym, jako powinności, ile metafi zycznym, łączącym się z pojęciem Aufl ösung, „rozwiązanie” – w znaczeniu takim jak w logice (rozwiązanie zadania), muzyce (rozwiązanie akordu lub dysonansu), ale także w chemii (rozpuszczenie, dyfuzja).

Benjaminowskie „zadanie tłumacza” nie ma być funkcjonalne, nie polega na pośrednictwie, na realizacji zamierzenia komunikacyjnego, ale na próbie wiązania pewnego dysonansu w sferze językowej, pewnej obcości, na próbie roz-puszczenia jej w języku. Przekład nie jest i być nie może poszukiwaniem ekwiwa-lentów, ma raczej być ruchem ku odkrywaniu pokrewieństwa między językami w dialektycznej zależności pomiędzy przeciwnymi biegunami swojskości i obco-ści, przekładalności i nieprzekładalnoobco-ści, bezpieczeństwa i ryzyka. W szkicu O ję-zyku w ogóle i o jęję-zyku człowieka Benjamin pisze:

Trzeba ugruntować pojęcie przekładu w najgłębszych warstwach teorii języka, jest ono bo-wiem zbyt doniosłe i zbyt potężne, by – jak się niekiedy sądzi – można je było traktować jako coś wtórnego. Pełne znaczenie nadaje mu odkrycie, że każdy wyższy język (z wyjąt-kiem Bożego słowa) może być postrzegany jako przekład wszystkich innych. Wspomniana wcześniej relacja między językami jako mediami o różnej gęstości stanowi o wzajemnej przekładalności języków. Przekład to przeprowadzenie jednego języka w drugi poprzez pewne kontinuum przekształceń. Przekład przemierza kontinua przekształceń, nie zaś abstrakcyjne obszary tożsamości i podobieństw41.

Sytuując własne przedsięwzięcia badawcze w obrębie węziej pojmowanego przekładu, Berman nawiązuje do istotnej dla Benjamina, a z pozoru paradoksal-nej, koncepcji dosłowności posuniętej aż do interlinearności. Jak pisze Lipszyc,

„postulat dosłowności słuszny jest nie ze względu na konieczność oddania sensu (takiej nie ma), lecz ze względu na konieczność śledzenia faktury oryginału”42. Przekład bowiem dąży nie do komunikowania sensów, lecz do wydobycia na jaw samej językowości, owej rajskiej jakości „czystego języka”. Heretycko brzmi dla przekładoznawcy, a jeszcze bardziej dla praktykującego tłumacza teza, że właśnie

40 W szkicu Zadanie tłumacza Benjamin pisze: „Wszelkie ponadhistoryczne pokrewieństwo języków polega raczej na tym, że każdy z nich jako całość coś wskazuje, a każdy to samo, co wszakże nie jest osiągalne dla żadnego poszczególnego języka, lecz jedynie dla ogółu ich uzupełniających się wzajemnie intencji: czysty język”; tamże, s. 32. W szkicu O zdolności mimetycznej czytamy: „Tak więc związek słów czy zadań stanowi nośnik, na którym niczym błyskawica może zjawić się po-dobieństwo. Albowiem wytworzenie podobieństwa – tak jak i postrzeżenie go – przez człowieka w wielu […] przypadkach wiąże się z pewnym rozbłyskiem. Podobieństwo przemyka w ułamku sekundy”; tamże, s. 291.

41 W. Benjamin, O języku w ogóle i o języku człowieka..., s. 19.

42 A. Lipszyc, O nieprzekładalności przekładu, „Literatura na Świecie” 2011, nr 5–6, s. 83.

taki przekład – który grozi, jak u Hölderlina, „zatratą w bezdennych głębinach języka” – jest przezroczysty, zupełnie inaczej ustawia sens przezroczystości. Ben-jaminowski „ideał wszelkiego przekładu”43 nie zasłania czystej językowości orygi-nału nabudowywanymi na niej znaczeniami.

Berman pisze natomiast, że „mięso języka” (chair langagière)44 – litera dzie-ła, tekstura i związki słów, struktury składniowe, stanowiące o jego szczególnej wartości – jest nieprzekładalne. Badacz da temu wyraz, formułując analitykę ne-gatywną przekładu, czyli defi niując operacje, którym poddawany jest tekst ory-ginalny, a które nierzadko poza świadomością tłumacza, prowadzą do zniwecze-nia specyfi ki jego obcości45. Właśnie jednak ze względu na ów nieredukowalny element obcości dzieło w przekładzie ma moc podważać własny język. Mierząc się z obcością, język może się stać „innym”, obcym samemu sobie, a zatem wejść w prawdziwą relację z sobą46. Nie chodzi o przenoszenie znaczenia, ale o swobodę w granicach własnego języka, która uwolniłaby tkwiące w nim twórcze moce i do-konała rozwiązania/rozpuszczenia językowego dysonansu, tak by mógł zabłysnąć wolny od lokalnych znaczeń Benjaminowski „czysty język”.

Jak pisze Berman (na długo przez Venutim, który sformułowaniem „skandale przekładu” posłuży się w tytule jednej ze swoich książek47):

Tłumaczenie stanowi skandal, ponieważ przenosząc znaczenie, spycha je w podrzędność (relègue à un rang subalterne) jako ten element, który w byciu języka okazuje się niczym więcej jak tylko konsekwencją jego niekomunikatywnego, nieekspresywnego, ale „twór-czego” bycia 48.

Berman za Benjaminem odwraca tradycyjną hierarchię, w ramach której prze-kład jest niedoskonałą kopią oryginału. Właśnie przeprze-kładowi przypisuje większy potencjał, bo w nim ujawniają się „fragmenty lepszego świata”49. Rozważając Ben-jaminowską defi nicję „zadania tłumacza”, francuski badacz zauważa, że kwestię podmiotowości w działaniu tłumaczeniowym, czyli kwestię wykonawcy zadania, zostawia autor Pasaży w zawieszeniu. Pominięcie tego aspektu interpretuje jako wyraz datującej się od przełomu oświeceniowego tradycji wymazywania postaci

43 W. Benjamin, Zadanie tłumacza..., s. 41.

44 Por. A. Berman, L’ âge de la traduction..., s. 53.

45 Por. A. Berman, La traduction et la lettre, ou l’ auberge du lointain [w:] Le tours de Babel.

Essais sur la traduction, red. A. Berman, G. Granel, A. Jaulin, G. Mailhos, H. Meschonnic, Trans--Europ-Repress, Mauvezin 1985, s. 35–150 oraz A. Berman, Przekład jako doświadczenie obcego..., s. 249–264.

46 Por. A. Berman, L’ âge de la traduction..., s. 53.

47 L. Venuti, Th e Scandals of Translation... z roku 1998.

48 A. Berman, L’ âge de la traduction..., s. 177; F. Massardier-Kenney, Antoine Berman’ s Way--Making..., s. 264–265.

49 A. Berman, L’ âge de la traduction..., s. 177.

tłumacza z pola widzenia. Wiemy, czym jest zadanie, nie wiemy, kim jest ten, kto się go podejmuje lub zostaje nim obarczony50.

Kwestia tłumacza jako aktywnego podmiotu będzie jednym z istotnych wąt-ków książki Bermana Pour une critique des traductions: John Donne z 1995 roku51, projektu hermeneutycznej lektury przekładów, która wychodzi poza naiwnie po-jęte kategorie przenoszenia znaczeń i wierności, a zarazem nie staje się mistyczną, bezcielesną teleologią. Wątek podmiotowości tłumacza, który dla Bermana jest centralny, pozwala na splecenie idei czystego języka, rozbłyskującego w tłumacze-niu, z hermeneutycznym modelem interpretacji jako doświadczenia zanurzonego w historii i języku.

W miejsce wierności, związanej z niemożliwą do utrzymania tezą o stabilnym przed-ustawnym sensie, Berman posługuje się tu hermeneutycznym pojęciem tłumaczenia jako szczególnego aktu interpretacji, w którym, dzięki pokonującej dystans pracy tłumacza, w dziele jako takim, we właściwych mu środkach wyrazu, jego literze (a nie poprzez dzieło traktowane jako medium) jawi się znaczenie. To tutaj można dostrzec opisaną przez Benjamina odwróconą hierarchię ważności:

przekład staje wyżej od oryginału jako wykonane zadanie ujawnienia czystej języ-kowości. W przekładzie „oryginał wzrasta niejako ku wyższej, czystszej warstwie językowej atmosfery”52, gdzie można odszukać to, co jest w przekładzie więcej niż komunikatem, istotą, samą w sobie już nieprzekładalną.

Przekład, jak pisze Françoise Massardier-Kenney, staje się „uwzniośleniem”

(elevation, dignifi cation) oryginału przez uwznioślenie pracy interpretacyjnej tłu-macza, która, traktowana jako doświadczenie hermeneutyczne, staje się kategorią centralną53. To tutaj – twierdzi Berman – ujawnia się obecność czystego języka, czyli języka tout court, rozbłyskującego w zderzeniu dwóch języków etnicznych.

Takie zderzenia języków uwalniają cechę nazwaną przez Bermana „oralnością”, czyli ukryte na różnych poziomach organizacji szczególne ślady pochodzenia ję-zyków i pokrewieństwa między nimi. Wszystkie języki są bowiem „dialektami”, a zapomniana i ukryta wspólnota między nimi może się odsłonić tylko dzięki tłumaczom i tłumaczeniom54.

50 Lipszyc pisze o nakreślonym w eseju Benjamina „portrecie tłumacza” jako kluczu do od-krycia „obliczy innych postaci – fi lozofa, krytyka, historyka”, wyłaniających się z prac tego autora (O nieprzekładalności przekładu..., s. 71). Jego eksplikacja nie zawiera jednak owego portretu, to raczej urwany ślad, zagubiony w obszarze apokaliptycznego mesjanizmu.

51 Wersja anglojęzyczna w przekładzie F. Massardier-Kenney ukazała się w 2009 roku.

52 W. Benjamin, Zadanie tłumacza..., s. 34.

53 F. Massardier-Kenney, Antoine Berman’ s Way-Making..., s. 267.

54 Por. A. Berman, L’ âge de la traduction..., s. 178; F. Massardier-Kenney, Antoine Berman’ s Way--Making..., s. 266–267.