• Nie Znaleziono Wyników

Nieporozumienie konstytucyjne

V. Tak zwane zatrudnienie cywilne w kontekście krytycznego przeglądu

3. Nieporozumienie konstytucyjne

Kończąc analizę powyższego wyroku, dodam jeszcze trzy uwagi. Po pierw-sze, SN zwrócił uwagę na to, że poszukując różnic pomiędzy umową o świadczenie usług a umową o pracę, trzeba się odwoływać do metody typologicznej, a nie kwalifikacyjnej. Stwierdził zarazem, że:

metoda klasyfikacyjna w odniesieniu do umowy o pracę nie może być stosowana, albowiem żaden przepis prawa pracy nie wskazuje jej elementów przedmiotowo istotnych (essentialiarum). Za taki przepis nie może być uważany ani art. 29 KP określający przykładowo postanowienia umowy o pracę, ani art. 22 KP definiujący wprawdzie stosunek pracy, ale nie jego podstawę. Kwalifikacji umowy zawierają-cej zobowiązanie do świadczenia pracy dokonuje się przeto metodą typologiczną,

94

TAK ZWANE ZATRUDNIENIE CYWILNE W KONTEKŚCIE KRYTYCZNEGO PRZEGLąDU...

polegającą na ilościowym porównaniu cech właściwych stosunkowi pracy oraz innym stosunkom prawnym. Przy jednakowym nasileniu tychże cech w porów-nywanych typach umów o rodzaju zawartej umowy może rozstrzygać jej nazwa.

W kontekście przeprowadzonego wyżej wywodu teza ta nie może być uznana za trafną. Umowa o pracę nie jest bowiem w żadnym stopniu po-równywalna z umową o świadczenie usług, ponieważ dotyczy zupełnie in-nej materii. W kontekście pracy zarobkowej człowiek może być zatrudniony lub samozatrudniony, czyli – przechodząc do konkretu – może być pracow-nikiem albo osobą prowadzącą działalność gospodarczą. Umowa o świad-czenie usług może tylko próbować ukrywać „pracę” za „usługą”. Kluczem jest więc ustalenie, czy mamy do czynienia z pracą czy tylko z osiągnięciem określonego stanu rzeczy, co jest przedmiotem usługi. Wola stron jest bez znaczenia.

I druga uwaga. Przyjęcie, że umowa o pracę nie zawiera elementów przedmiotowo istotnych, jest tylko kolejnym argumentem za tym, że nie jest to akt z zakresu prawa cywilnego, dopełnia bowiem koncepcji negocjo-wanego aktu publicznego. Celem umowy jest określenie warunków przy-znania pracy oraz włączenia człowieka do wspólnoty zakładu pracy, a nie kontraktowanie w przedmiocie interesów prywatnych.

Niestety przeanalizowane w powyższym wyroku błędy zostały powielo-ne i utrwalopowielo-ne, a podstawowych pojęć nie poddano głębszej analizie. W re-zultacie pojawiły się tylko błędy nowe. Z bardzo obiecującego wyroku SN z dnia 7 października 2004 r. II PK 29/0499 dowiadujemy się, „że ustalenie w postępowaniu sądowym, że praca była świadczona na podstawie umo-wy prawa cywilnego, nie narusza art. 24 Konstytucji RP, a zróżnicowanie sytuacji prawnej pracownika i strony umowy cywilnoprawnej nie stanowi naruszenia art. 32 Konstytucji RP”.

W uzasadnieniu SN stwierdził, że:

przepis art. 24 Konstytucji zawiera pewną deklarację – o objęciu przez państwo ochroną warunków, zakresu i treści świadczenia i przyjmowania pracy, zarówno w ramach stosunku pracy, jak również świadczenia pracy, które odbywa się w ob-rębie stosunków cywilnoprawnych oraz innego rodzaju zatrudnienia. Z przepisu

99 ONAPiUS 2005, nr 7, poz. 97.

NIEPOROZUMIENIE KONSTYTUCYJNE

95

tego nie wynika brak możliwości ustalenia i oceny w postępowaniu sądowym, że praca może być świadczona nie tylko w ramach stosunku pracy wynikającego z zawartej umowy o pracę lub z innych aktów kreujących stosunek pracy, ale także na podstawie umów (nazwanych i nienazwanych) prawa cywilnego. Jest to pogląd akceptowany w doktrynie i judykaturze.

SN nie ma w tym wywodzie racji, tak samo jak w niewłaściwym kie-runku poszła doktryna prawa pracy, która chce w powyższym unormo-waniu Konstytucji widzieć przepis z zakresu prawa pracy. Tymczasem art. 24 Konstytucji zawiera dość ważną deklarację dotyczącą pracy czło-wieka. Każda praca człowieka buduje – jak napisano w art. 102 konstytucji marcowej – „bogactwo Rzeczpospolitej”. I jest to dość oczywiste dopiero wtedy, gdy przestaniemy myśleć o pracy w kategoriach prywatnych. Skoro żyjemy we wspólnocie, to efekt każdej pracy, nawet tej, która ubogaca jed-nego, jest zarazem ubogaceniem całej wspólnoty. Gdy ekonomista opisuje bogac two danego państwa, to nie skupia się wszak na mieniu państwowym, ale na zasobności całego społeczeństwa. Zwłaszcza że wspólnota może za-wsze zaingerować we własność prywatną jej członków w celu zaspokojenia potrzeb społecznych. Społeczeństwo jest bogate wtedy, gdy ma się czym dzielić. Osobną oczywiście kwestią jest to, czy w konkretnej sytuacji pań-stwo dzieli się swoim bogactwem mądrze. Z tego też powodu należy chronić pracę jako źródło bogactwa, a nie pracownika z tego powodu, że jest zatrud-niony. Pracownika chronimy tak samo jak samozatrudnionego dlatego, że człowiek jest integralnie powiązany z pracą. Różne są jedynie techniki ochrony pracy. Dlatego ten fragment orzeczenia, w którym wiąże on art. 24 Konstytucji z zatrudnieniem, jest co najmniej nieprecyzyjny.

Co do wypowiedzi SN w kwestii zastosowania art. 32 Konstytucji, to jest ona nie tyle błędna, ile bezprzedmiotowa. W kontekście przeprowadzonego wyżej wywodu nie ma czegoś takiego jak zatrudnianie człowieka na pod-stawie umowy prawa cywilnego. Nie ma więc czego porównywać. Gwoli spóźnionej sprawiedliwości trzeba też oddać rację skarżącemu w tej spra-wie, który protestując przeciwko aprobacie dla „zatrudniania na umowie cywilnej”, twierdził – cytuję za uzasadnieniem wyroku – że praktyka taka jest „typowym przykładem ślepego, bezrozumnego naśladownictwa upra-wianego obecnie w Polsce przez władzę ustawodawczą i wykonawczą (Sejm i Rząd) modernizmu wczesnokapitalistycznego, cofającego rozwiązania

96

TAK ZWANE ZATRUDNIENIE CYWILNE W KONTEKŚCIE KRYTYCZNEGO PRZEGLąDU...

stosunków społeczno-gospodarczych poza rok 1918, a czynionego wbrew zasadom Konstytucji RP”. Jakkolwiek wypowiedź ta jest bolesna także dla piszącego te słowa, który wcześniej tego nie dostrzegał, to jest ona zasadna.

Dlatego autorowi tych słów, który nie dość, że miał rację, to jeszcze państwo mu jej odmówiło, należy się spóźnione zadośćuczynienie.