• Nie Znaleziono Wyników

u początków odnowy scholastycznej

2.2. Geneza koncepcji dynamicznej celowości

2.2.1. Idea celowości w pracach biologicznych

2.2.1.2. Dialog z postulatami ewolucjonizmu

Kolejne biologiczne artykuły Maréchala, choć nie dodają zbyt wielu nowych wątków do jego krystalizującej się koncepcji wewnętrznej ce-lowości, to jednak potwierdzają witalistyczne i antymechanicystyczne stanowisko belgijskiego jezuity. I tak, w opublikowanym w 1906 roku artykule Autour de la génération spontanée. Le radium et la vie (Wokół spontanicznego powstawania. Rad a życie), broniąc witalizmu przed zarzu-tem nastawienia metafizycznego, Maréchal argumentuje, że w dziedzinie biologii ogólnej brakuje naukowców cechujących się postawą doskonale neutralną i że zarzut ten w równym stopniu dotyczy witalistów, jak i me-chanicystów121. W tym kontekście, analizując współczesne mu próby tłumaczenia fenomenu początków życia ingerencją czynników chemicz-nych i fizyczchemicz-nych, broni nieredukowalności fenomenów witalchemicz-nych do po-ziomu materii nieorganicznej, przekonując za Drieschem o ich autono-miczności122. Natomiast w opublikowanym w siedem lat później artykule Orientations nouvelles dans l’étude du métabolisme animal (Nowe orientacje w studium zwierzęcego metabolizmu) widać już wyraźnie, że Maréchala kry-tyczne analizy biologicznego mechanicyzmu, w których pogłębia swe sta-nowisko z 1903 roku, warunkowane są jego nasilającym się od 1908 roku zwrotem ku tomizmowi. Podkreśla to również Armando Savignano, odwołując się przy tym do słów samego Maréchala i przypominając, że, w przekonaniu belgijskiego jezuity, to właśnie „witalizm, przede wszyst-kim w ujęciu [accezione] arystotelesowsko-tomistycznym, które jest »je-dyną metafizyką witalistyczną opierającą się zwycięsko spekulatywnej krytyce«, charakteryzuje żyjący byt »przez pryzmat ścisłej jedności sub-stancjalnej i dynamicznej, to znaczy bezpośredniego zjednoczenia, zgod-nie z metaempirycznym typem strukturalnej organizacji, którym byłaby wówczas wewnętrzna zasada aktywnej celowości«”123. Maréchalowski wi-talizm przybiera zatem szaty wyraźnie tomistyczne, co zgadza się zresztą z duchem wydanej przecież w tym samym roku co Orientations nouvelles dans l’étude du métabolisme animal „programowej” recenzji książki Dome-nica Lanny i potwierdza, że oba kierunki naukowych poszukiwań Maré-chala — pogłębiona analiza filozofii Akwinaty oraz badania nad biolo-gicznym dynamizmem — dialektycznie się warunkują. Co prawda, jak

121 Por. J. M a r é c h a l: Autour de la génération spontanée..., s. 321—322.

122 Por. ibidem, s. 326—331. Maréchal koncentruje się głównie na analizie i krytyce eks-perymentu przeprowadzonego przez Johna B. Burke’a, irlandzkiego fizyka, badającego możli-wość tworzenia się równowagi molekularnej w substancjach organicznych pod wpływem działania radu. Por. ibidem, s. 326—333.

123 A. S a v i g n a n o: Joseph Maréchal filosofo della religione..., s. 76; por. także J. M a r é -c h a l: Orientations nouvelles dans l’étude du métabolisme animal. „Revue des Questions S-cien- Scien-tifiques” 1913, t. 73, s. 221.

zauważa Daniele Moretto, „idea dynamizmu nie została zapoczątkowana w nim [czyli w Maréchalu — A.R.B.] wyłącznie dzięki jego pracom z bio-logii [...], lecz także, czy raczej przede wszystkim, w wyniku jego bezpo-średniego studium tekstów Tomasza”124, ale to właśnie „biologia — przy-pomina Moretto — nada konsystencję intuicji wcześniej już obecnej u naszego autora”125. W efekcie Maréchal opowie się po stronie zinter-pretowanego w duchu Arystotelesa i Tomasza witalizmu, czyniąc go swo-im stanowiskiem w debacie nie tylko z biologicznym mechanicyzmem, lecz także z ewolucjonizmem. Trzeba tu bowiem podkreślić, że prace z zakresu ewolucjonizmu zaczyna Maréchal studiować — także za na-mową Grégoire’a — w tym samym mniej więcej czasie, co witalizm Drie-schowski126, i od początku widzi możliwość pogodzenia koncepcji we-wnętrznej celowości z teorią ewolucji; swą krytykę skieruje bowiem nie tyle pod adresem samej teorii ewolucji, ile jej zideologizowanej interpre-tacji, artykułowanej zazwyczaj przez zwolenników dogmatycznego scjen-tyzmu. Z tego też powodu w opublikowanej już później, bo w 1920 roku, recenzji książki autorstwa Adolfa Spaldaka, traktującej o problemie ewo-lucji, postawi retoryczne pytanie, podsumowując w pewnym sensie włas-ne badania nad problemem ewolucji: „Czyż nie ma w ogóle sposobu — bardzo scholastycznego — rozumienia »celowości wewnętrznej«, który zgadzałby się cudownie z koncepcjami ewolucjonistycznymi? Mówiąc szczerze — stwierdzi sam Maréchal — odpowiedź na te pytania doma-gałaby się ortodoksyjnego rozwiązania dla odwiecznej antynomii »mecha-nicyzmu« i »finalizmu«”127. Rozwiązanie to próbuje Maréchal wyświetlić w obszarze problematyki ewolucjonistycznej zasadniczo od 1907 roku, a więc już po doktoracie, w czasie swych studiów teologicznych, kiedy to publikuje artykuł Ontogénèse et phylogénèse (Ontogeneza i filogeneza), choć już rok wcześniej, w artykule Conflits de faits et conflits de tendances (Kon-flikty faktów a kon(Kon-flikty dążeń), protestuje przeciwko instrumentalnemu i ideologicznemu wykorzystywaniu tez ewolucjonizmu do walki światopo-glądowej128. Wtedy również sygnalizuje wiele problemów generowanych przez fundamentalne prawa ewolucjonizmu129, problemów które szcze-gółowo analizuje właśnie w ramach artykułu Ontogeneza i filogeneza.

I tak, w 1907 roku, przyjmując za punkt wyjścia książkę Oskara Hertwi-ga na temat relacji między anatomią porównawczą a embriologią

porów-124 D. M o r e t t o: Il dinamismo intellettuale davanti al mistero..., s. 22.

125 Ibidem.

126 Por. A. M i l e t: L’oeuvre philosophique du R.P. Joseph Maréchal S.J. ..., s. 206.

127 J. M a r é c h a l: Le problème de l’évolution, par Adolf Spaldak. „Revue des Questions Scientifiques” 1920, t. 78, s. 492—493.

128 Por. J. M a r é c h a l: Conflits de faits et conflits de tendances. „Revue des Questions Scientifiques” 1906, t. 59, s. 454—461.

129 Por. ibidem, s. 453.

nawczą, podejmuje Maréchal problem homologii — wzajemnego odpowia-dania sobie poszczególnych organów wśród przedstawicieli różnych gatunków — podkreślając niebezpieczeństwo subiektywizmu, którym może być obciążony proces badawczy, i zwracając uwagę, w celu jego wy-eliminowania, na konieczność przyjęcia perspektywy dynamicznej (gene-tycznej), czyli analizy procesu transformacji, jakim podlegał dany organ przede wszystkim w stadium rozwoju embrionalnego130. Z tej właśnie perspektywy, stawiając kluczowe dla ewolucjonizmu pytanie: czy analiza ewolucji embrionalnej, umożliwiająca zrozumienie procesu ontogenezy danego organizmu, dostarcza również wskazówek pozwalających ustalić relacje pokrewieństwa, jakie zachodzą pomiędzy różnymi znanymi organi-zmami (ich filogenezę), Maréchal zwraca uwagę na liczne problemy wyłaniające się w momencie dookreślania natury owych wskazówek, po czym omawia główne interpretacyjne stanowiska w tej kwestii131. Stawia również pytanie o znaczenie ontogenezy dla ewolucjonistów i grupując ich w dwóch głównych nurtach, reprezentowanych przez Ernsta Haeckela i Thomasa H. Morgana z jednej strony oraz Oscara Hertwiga z drugiej strony, nie tylko pokazuje ostatecznie racje przemawiające przeciwko skrajnemu ewolucjonizmowi, zakładającemu monofiletyczne pochodzenie organizmów, lecz także krytykuje ideę fizyczno-chemicznej genezy po-czątków życia132. W konsekwencji stwierdza: „Mamy przyjemność przy-wołać tu nazwisko Wasmanna [...]: jego tak wybitne studia [...] doprowa-dziły go do koncepcji ewolucjonizmu polifiletycznego [...]. Jednak Wasmann odmawia obecnie, i jest to mądre, scharakteryzowania punk-tów wyjścia owych linii ewolucji. A oto strona z Alberta Gaudry’ego [...]:

»Zakładam ogólnie, że jest tylko jedno, bardzo odległe pokrewieństwo między zwierzętami różnych klas, należących do tych samych gałęzi. Ich unia musi sięgać do zamierzchłej epoki, gdy nie przyjęły jeszcze cech wy-odrębniających różne klasy, w które porządkujemy je aktualnie. Jacy są owi domniemani przodkowie, z których wyszły byty należące do rozma-itych klas? Nie dbamy o to. Z pewnością podobałoby się nam nie oglądać już tego typu szczelin i zrozumieć syntezę całości świata organicznego.

Ale nasza nauka jest za młoda. [Jako — A.R.B.] robotnicy pierwszej zmia-ny, możemy postrzegać tylko niewyraźnie, w oddali, wspaniały obraz przyrody, gdzie pod kierownictwem Boskiego Artysty wszystko się uzgadnia, przenika, łączy przez gatunki i wieki«”133.

130 Por. J. M a r é c h a l: Ontogénèse et phylogénèse..., s. 174—188. Szczegółowo artykuł Maréchala omawia w swojej książce Armando Savignano. Por. A. S a v i g n a n o: Joseph Ma-réchal filosofo della religione..., s. 81—89.

131 Por. J. M a r é c h a l: Ontogénèse et phylogénèse..., s. 188—202.

132 Por. ibidem, s. 20—218, 423—444.

133 Ibidem, s. 445—447.