• Nie Znaleziono Wyników

Właściwy kształt problemu krytycznego

i poznawczego ujęcia realności

3.2. U źródeł transcendentalnego neoscholastycyzmu

3.2.2. Właściwy kształt problemu krytycznego

Analizując dzieje rozwoju problemu krytycznego w kształtującym się po encyklice Aeterni Patris ruchu neoscholastycznym, Henri Holstein zwraca uwagę na przemianę, jaka zachodzi między próbą rozwiązania tej kwestii podejmowaną przez Désiré Merciera i innych nawiązujących do jego Kryteriologii... myślicieli neoscholastycznych, jak choćby Paul Gény i René Jannière, a sposobem ujęcia problemu krytycznego zaproponowa-nym przez Josepha Maréchala187. Tym razem, jak podkreśla Holstein,

„kwestia zostanie podjęta i potraktowana gruntownie, ale z całkiem inne-go punktu widzenia”188, co nie oznacza bynajmniej zerwania z tradycją neoscholastyczną, lecz raczej, jak się wydaje, otwarcie przed nią nowej perspektywy rozwoju. Świadczy o tym choćby fakt, że Maréchal nie tylko zna epistemologiczne rozstrzygnięcia, które przyjął Mercier w swej Ogól-nej teorii pewności — studiuje przecież w Louvain w szczytowym okresie rozwoju kryteriolgicznej koncepcji Merciera (między drugim a trzecim wydaniem Critériologie générale...) — lecz także, jak sam podkreśli w swym Punkcie wyjścia metafizyki, bardzo owe rozstrzygnięcia poważa189. Mimo to, zdając sobie sprawę z ograniczeń Mercierowskiego stanowiska, poszukuje własnych sposobów rozwiązania problemu krytycznego, choć, jak przyznaje, nie od samego początku swych badań nad myślą Tomasza z Akwinu190. Świadomość wagi problemu krytycznego przychodzi nieco później i rozwija się stopniowo, wraz z pogłębionym rozumieniem to-mizmu oraz kantyzmu, gdy jednak dojrzeje, zajmie w koncepcji Maré-chala miejsce centralne. Widać to wyraźnie w jego programowej recenzji książki Domenica Lanny, recenzji, w której kieruje on pod adresem auto-ra następującą uwagę: „Krytykę Kantowską niełatwo uchylić. Wydaje się nam niewystarczające przeciwstawianie hurtem jej agnostycznym konklu-zjom tradycyjnego i poprawnego stanowiska tomizmu [...]; trzeba by ra-czej pokazać — zwłaszcza, być może, w obrębie poznania racjonalnego — w jaki sposób tomizm zaspokaja realnie wszystkie uprawnione postulaty Krytyki. I sądzimy — podkreśla belgijski jezuita — że aby wypełnić to zadanie, autor odniósłby znaczne korzyści, podejmując najpierw rozwój

187 Por. H. H o l s t e i n: Scolastique et problème critique. „Revue de Philosophie” [nowa seria] 1933, t. 4, s. 531—539.

188 Ibidem, s. 539.

189 Por.: J. M a r é c h a l: Le thomisme devant la philosophie critique..., 1926, s. 10, przy-pis 1; I d e m: Le point de départ de la métaphysique. Cahier 5: Le thomisme devant la phi-losophie critique. Paris 1949, s. 43, przypis 2. W dalszej części rozdziału tytuł tej pozy-cji przywoływany będzie w skróconej postaci: Le thomisme devant la philosophie critique..., 1949.

190 Por. List Josepha Maréchala do Alberta Mileta, 4 listopada 1943 roku..., boîte 19.

problemu krytycznego, począwszy od początków filozofii nowożytnej”191. Stwierdzenie to wydaje się o tyle istotne, że Maréchal zarysowuje w nim właściwy kształt problemu krytycznego, czyli mówiąc precyzyjniej, okreś-la niejako poprawny sposób jego postawienia. Auguste Grégoire stwier-dza w tym kontekście, że Maréchal zamierza „odpowiedzieć na to po-dwójne pytanie: jak problem krytyczny mógł się narodzić; czy można go rozwiązać”192. Sam Maréchal natomiast precyzuje tak oto znaczenie owe-go pytania: po pierwsze, „na jakiej podstawie — przyjąwszy, że absolutna afirmacja przedmiotu, to znaczy afirmacja metafizyczna, tłumaczy natu-ralne nastawienie ludzkiego umysłu — filozofowie zaczęli domagać się krytycznego usprawiedliwienia tej pierwotnej afirmacji? [...]. [Po dru-gie — A.R.B.] w jakiej mierze podobne usprawiedliwienie jest możli-we?”193. Trzeba jednak w tym miejscu podkreślić, że akcentowana przez Holsteina nowość rozwiązania, które zaproponował Maréchal, polega nie tyle na samym poszukiwaniu możliwości krytycznego usprawiedliwienia metafizycznej afirmacji przedmiotu, ile na roli, jaka w owym poszuki-waniu przypisana zostaje filozofii Kanta. Belgijski filozof bowiem jest przekonany, że tomizm sam w sobie nie potrzebuje krytycznego ugrunto-wania, ale skoro pojawił się problem krytyczny, zmieniając głęboko no-wożytną myśl filozoficzną, to chcąc odzyskać swą atrakcyjność w oczach współczesnych filozofów, musi tomizm z owym problemem się zmie-rzyć194. Kantyzm nie jest tu jednak zagrożeniem, lecz szansą. Chodzi bo-wiem o to, że, jak podkreśla Blaise Romeyer, „problem ten — przynaj-mniej tak, jak przedstawia go Maréchal — jest specyficznie Kantowski.

191 J. M a r é c h a l: La teoria della conoscenza in S. Tomaso d’Aquino, par M. Domenico Lanna..., s. 633.

192 A. G r é g o i r e: J. Maréchal. „Le point de départ de la métaphysique”. Cahiers 1à 3.

„Nouvelle Revue Théologique” 1947, t. 69, s. 887.

193 J. M a r é c h a l: Le point de départ de la métaphysique. Cahier 1: De l’Antiquitéà la fin du Moyen Age: La critique ancienne de la connaissance. Paris—Bruges 1922, s. IX.

194 Widać to wyraźnie choćby w odpowiedzi Maréchala na trzy krytyczne względem jego koncepcji artykuły, opublikowane na łamach „Revue thomiste” przez François-Xaviera Maquarta — odpowiedzi, której, jak informuje odręczna notatka Maréchala na marginesie maszynopisu, redakcja pisma nie przyjęła do publikacji (por. J. M a r é c h a l: Autour de l’„a priori”. Réponse à M. l’abbé Maquart, s. 1. In: Maquart. (Revue thomiste) 1925—1930.

KADOC, VII-80, boîte 15). „Zeszyty [...] — pisze Maréchal — nie są wykładem tomizmu dla niego samego, a tym bardziej wprowadzeniem w tomizm, lecz progresywnym studium filo-zofii porównawczej [...]. Konfrontacja tomizmu z problemami, które nie powstały z jego organicznego rozwoju (przypadek problemu krytycznego), może bez wątpienia być użytecz-na [...]; jedużytecz-nak użytecz-na wewnętrzną realność tomizmu udzieli użytecz-nam wyłącznie spojrzenia zakrzy-wionego, rodzaju ukośnej projekcji, powiedziałbym nawet [...] obrazu »spaczonego«, naszpi-kowanego cosinusami i tangensami. Ja tym bardziej — dodaje Maréchal — nie chcę kontemplować ani powodować kontemplacji prawdziwego oblicza tomizmu w lustrze obcych filozofii. I sądzę również, że uprawniony postęp tomizmu musi dokonywać się od wewnątrz przez autonomiczny wzrost [...]. Nie znaczy to jednak z pewnością, że ten wzrost musi doko-nywać się w zamkniętym naczyniu”. Ibidem, s. 19—20.

Co więcej, choć w głębi jest on faktycznie — nawet jeśli bez takiej inten-cji — postawiony i rozwiązany przez całościowo pogłębioną tomistyczną metafizykę pojęcia, to jednak nikt aż do Kanta nie podjął tego problemu otwarcie i z ukształtowanym planem, w całej jego rozciągłości; a Kant, je-śli nie rozwiązał go całkowicie, otworzył przynajmniej drogę pozwalającą go przekroczyć i za pomocą ściśle krytycznej metody osiągnąć integralną metafizykę tomistyczną”195. Maréchal nie uważa przy tym, że Kant po-stawił problem krytyczny całkiem właściwie — co podkreśla wyraźnie w swej dyskusji z François-Xavierem Maquartem196 — przede wszystkim dlatego, że, jak się wkrótce okaże, jest on, w jego przekonaniu, owocem pewnych błędów popełnionych w trakcie historycznego rozwoju filozoficz-nego myślenia. Zwraca natomiast uwagę na fakt, że „wobec wymogów metodologicznych krytyki nowożytnej istnieją dwa sposoby przywrócenia praw tradycyjnego realizmu intelektualistycznego: po pierwsze, kontesto-wać w całości lub częściowo prawomocność [tych — A.R.B.] krytycznych wymogów; po drugie, pokazać, że realizm metafizyczny owe wymogi spełniał, nawet jeśli, w sobie, były one wyolbrzymione lub arbitralne.

Z obu tych równie skutecznych taktyk — dodaje zatem Maréchal — pierw-sza nie wyklucza drugiej; zastosujemy obie”197.

Jeżeli dzięki metodzie Kantowskiej filozofii transcendentalnej udałoby się Maréchalowi wykazać, że realizm klasycznej metafizyki spełnia nowo-czesne wymogi krytyczne, to, jak zauważa Blaise Romeyer, „Kant jest gruntownie zmodyfikowany, Działanie Blondela szczęśliwie wykorzystane, a doktryna Tomasza [...] dogłębnie ujęta”198. Trzeba wszakże w tym miej-scu zwrócić uwagę na fakt, że kształt, w jakim Maréchal owo przedsię-wzięcie planuje, sytuuje jego rozumienie problemu krytycznego w zdecy-dowanej opozycji względem poglądów Étienne’a Gilsona; jeżeli uznać do tego, że poglądy te — jak to już wykazywano — w swej głębszej warstwie nie wykluczają się ostatecznie ze stanowiskiem nawiązujących do

trady-195 B. R o m e y e r: Le point de départ de la métaphysique. Leçons sur le développement his-torique et théorique du problème de la connaissance, par le R.P. J. Maréchal S.J. „Archives de philosophie” 1924, vol. 2, s. 12 [76]—13 [77].

196 Maréchal pisze o tym w swej nieopublikowanej odpowiedzi na krytyczne uwagi Maquarta. Por. J. M a r é c h a l: Autour de l’„a priori”. Réponseà M. l’abbé Maquart..., s. 2, boîte 15.

197 Ibidem, s. 1—2.

198 B. R o m e y e r: Le point de départ de la métaphysique. Leçons sur le développement his-torique et théorique du problème de la connaissance, par le R.P. J. Maréchal S.J. ..., s. 22 [86].

cji tomistycznej Gilsonowskich polemistów, Maréchalowskie rozumienie problemu krytycznego różni się także od przekonań większości neoscho-lastyków i neotomistów. Zwraca na to uwagę Gabriel Picard, pokazując, że po stronie tomistycznego realizmu występują de facto dwa opozycyjne sposoby rozwiązania problemu krytycznego: Maréchala oraz Gilsona199, i że Gilson, widząc w propozycji belgijskiego jezuity niebezpieczny flirt z Kantowskim idealizmem, ostrzegałby: „Należy [...] zerwać z próbami owego kompromisu, który wszystko spala; jeżeli wychodzisz od idea-lizmu, rozwijasz swe myślenie w hipotezie idealistycznej; i niech stanie się jasne, że wszystkie twe wyglądające na realistyczne afirmacje zostają zredukowane wyłącznie do afirmowania myślenia; jeśli zamierzasz być realistą, porzuć usprawiedliwianie realizmu za pomocą wstępnej krytyki, która pozostawi cię zamkniętym w idealizmie”200. Tymczasem Maréchal, odnosząc się do zarzutów, jakie stawia mu Gilson w książce Le réalisme méthodique, pisze do niego w liście z kwietnia 1939 roku: „Moja na-dzieja »przekroczenia agnostycyzmu Kanta, począwszy od jego własnych zasad« (co nie znaczy: począwszy od zasad, z których agnostycyzm ten logicznie wypływa [...], ale: począwszy od zasad, z których Kant w rzeczy-wistości starał się go wydobywać), byłaby chimeryczna, jeśli owe zasady nie kryłyby już, w taki czy inny sposób, realizmu, który zamierzam z nich wyciągnąć. Dlatego — dodaje Maréchal — chodzi przede wszystkim o to, aby się dowiedzieć, czy formuła i metoda rozwiązania problemu kry-tycznego były w istocie »czysto« idealistyczne (w sensie wyłącznym, któ-ry nadaje Pan tej kwalifikacji). W tym punkcie — o charakterze histo-rycznym — z żalem stwierdzam moją niezgodę z Pana stanowiskiem”201. Owo wyznanie Maréchala ma o tyle ważne znaczenie, że odsłania precy-zyjnie samą istotę nowego stosunku do Kanta, stosunku, który wprowa-dza jego filozofia. Po raz pierwszy bowiem tak wyraźnie myśl filozofa z Królewca zwolennik tomizmu sytuuje nie po stronie opozycyjnej wzglę-dem scholastycznego realizmu, lecz po stronie samego realizmu, choć niewątpliwie osłabionego i ukrytego w idealistycznej obudowie, wyni-kającej z narzuconych przez myśl nowożytną wymogów metodologicz-nych. Co więcej, taki sam klucz interpretacyjny zdaje się przyjmować Maréchal również w odniesieniu do innych przedstawicieli idealizmu kry-tycznego, traktując go w dużej mierze jako stanowisko metodologiczne.

„Wobec idealizmu krytycznego — pisze do Gilsona — jeśli byłoby koniecz-ne [...] definiowanie go przez radykalkoniecz-ne wykluczenie realizmu, byłbym nawet bardziej surowy, niż Pan tego wymaga; według mnie, ten czysty

199 Por. G. P i c a r d: Réflexions sur le problème critique fondamental. „Archives de philo-sophie” 1937, vol. 13, s. 7.

200 Ibidem, s. 8.

201 List Josepha Maréchala do Étienne’a Gilsona, 27 kwietnia 1939 roku. KADOC, VII-80, boîte 19.

idealizm uniknąłby logicznych niespójności, tylko redukując się do prag-matystycznego fenomenizmu, czyli rozpuszczając wszelką więź racjonal-ną. Oto dlaczego nie wydaje mi się, żeby czysty typ idealizmu [był — A.R.B.] realizowany historycznie (proszę wybaczyć moją śmiałość) w ja-kimkolwiek racjonalnym systemie idealistycznym — ani u Kanta, ani u Fichtego, ani nawet u neokantystów z Marburga, ani być może u Brunschvicga. Natomiast z braku doktryny wyłącznie idealistycznej można by zrozumieć (stosuję umyślnie liczbę mnogą) idealistyczne meto-dy krytyki, metometo-dy precyzujące, wyrzekające się ontologicznej afirmacji jako środka dowodu, lecz w większości wyprowadzane, w zależności od przypadku, z bardziej lub mniej restrykcyjnej konwencji początkowej”202. Taki punkt widzenia pozwala w pewnym sensie Maréchalowi na zasypa-nie tak silzasypa-nie akcentowanej przez współczesnych mu tomistów przepaści między idealizmem a realizmem; zasypanie jej dzięki otwarciu możliwości wprowadzenia w realistyczną filozofię ukrytyczniającej ją metody trans-cendentalnej. I chociaż sam Maréchal do końca będzie się starał precy-zyjnie rozróżniać oba porządki203, to jednak Roland-Gosselin, stawiając pytanie, czy tomizm może się zgodzić na metodę transcendentalną, odpo-wiada: „W efekcie Maréchal pod pewnymi warunkami tak [właśnie — A.R.B.] sądzi. Albowiem najpierw, jeżeli uchwytujemy z metody Kantow-skiej to, co jest w niej poszukiwaniem warunków a priori tworzenia się przedmiotu [...], owa analiza i dedukcja, do których ona zmierza, mogą realizować się z ontologicznego punktu widzenia. Będziemy więc mieli tam epistemologię metafizyczną, całkiem podobną pod względem [sposo-bu — A.R.B.] postępowania do metafizycznego wytłumaczenia poznania, pozostawionego przez Świętego Tomasza — epistemologię różniącą się wyłącznie punktami zastosowania. Głównym wysiłkiem Maréchala — do-daje Roland-Gosselin — jest stworzenie dokładnie owej epistemologicznej dedukcji w ramach tomistycznej metafizyki”204, a opis warunków jej możliwości przedstawia bliżej w sformułowanej w piątym zeszycie Punktu wyjścia metafizyki koncepcji dwóch dróg krytyki.

Maréchalowska konkretyzacja ogólnych założeń problemu krytyczne-go wychodzi więc ostatecznie z założenia, że odpowiedź na pytanie o spo-sób rozwiązania tego problemu, czyli innymi słowy — o to, jak naturalna skłonność umysłu do absolutnej afirmacji realnego przedmiotu może zo-stać usprawiedliwiona, będzie się opierać na założeniach wyartykułowa-nych w koncepcji dwóch dróg krytyki. Jak się te założenia przedsta-wiają? Otóż przede wszystkim, jak podkreśla Albert Milet, Maréchal jest

202 Ibidem.

203 Ibidem.

204 M.-D. R o l a n d - G o s s e l i n: J. Maréchal S.J., „Le point de départ de la métaphysique.

Leçons sur le développement historique et théorique du problème de la connaissance”. „Bulletin Thomiste” 1927, année 4, nr 1, s. 4.

przekonany, że historia rozwoju epistemologii kryje dwie zasadnicze fazy:

fazę metafizyczną, osiągającą swój punkt kulminacyjny w arystotelizmie Tomasza z Akwinu, i fazę transcendentalną, ukoronowaną filozofią Kan-ta, oraz że w ramach tych dwóch historycznych faz ukonstytuowały się odpowiednio dwie drogi analizy krytycznej: droga metafizycznej krytyki przedmiotu i droga transcendentalnej krytyki przedmiotu205. „Metafizycz-na a transcendental„Metafizycz-na krytyka przedmiotu — pisze Maréchal — musimy bardziej drobiazgowo porównać z sobą te dwie możliwe drogi krytyki po-znania”206. W efekcie owego porównania stwierdza, że krytyka metafi-zyczna, podążając za naturalnym, celowościowo zorientowanym ruchem umysłu, afirmuje bezpośrednio absolutną realność bytu; za punkt wyjścia obiera sobie zatem przedmioty ujmowane ze względu na pełnię ich obiek-tywności, jako możliwe cele poznania i chcenia, a następnie przystępuje do teoretycznego klasyfikowania ich form (istot określanych przez zmy-słowe fenomeny), odkrywając stopniowo uwarstwienia ich struktury i sposób, w jaki owe przedmioty udostępniają się poznaniu; ustanawia więc sobie obiektywny absolut i z nim wiąże to, co względne207. Inaczej rzecz ma się z krytyką transcendentalną. Tu naturalny ruch umysłu zmierzający ku afirmacji zostaje wstrzymany, a przedmiotem analizy sta-je się nie obiektywny absolut, lecz wewnętrzna treść świadomości, bada-na pod kątem ukrytych w niej, powszechnych warunków możliwości ukonstytuowania się owej treści w przedmioty (a zatem badana w celu wychwycenia wewnętrznych warunków poznania, metody i koniecznych punktów wyjścia ewentualnej metafizyki)208. Dlatego też Maréchal jest przekonany, że mimo różnych perspektyw metodologicznych „te dwie me-tody krytyczne, zbliżając się w sposób komplementarny do tego samego przedmiotu, muszą doprowadzić ostatecznie do identycznych wniosków.

Krytyka starożytna bowiem zakłada od razu przedmiot ontologiczny, któ-ry włącza podmiot transcendentalny; kktó-rytyka nowożytna przywiązuje się natomiast do przedmiotu transcendentalnego, który postuluje przedmiot ontologiczny. Jeżeli jest prawdą [...], że krytyka ontologiczna i krytyka transcendentalna, jakkolwiek różne co do punktu widzenia [...], zmierzają właściwie do tego samego rezultatu końcowego — dynamistycznej metafi-zyki — to, jak się wydaje, narzuca się konkluzja, że między jedną i drugą krytyką muszą zachodzić ścisłe stosunki zgodności, pozwalające trakto-wać jedną jako prostą transpozycję drugiej”209. W konsekwencji

Maré-205 Por. A. M i l e t: L’oeuvre philosophique du R.P. Joseph Maréchal S.J. ..., s. 73.

206 J. M a r é c h a l: Dwie drogi krytyki. Tłum. A. B a ń k a. W: „Folia Philosophica”. Red.

P. Ł a c i a k. T. 26. Katowice 2008, s. 61.

207 Por.: ibidem, s. 76—79; A. M i l e t: L’oeuvre philosophique du R.P. Joseph Maréchal S.J. ..., s. 73.

208 Por. J. M a r é c h a l: Dwie drogi krytyki..., s. 77—78.

209 Ibidem, s. 79.

chal podkreśla, że „rozwiązania — starożytne i nowożytne — staną się możliwe do porównania jedynie pod warunkiem przetransponowania języ-ka metafizycznego na język krytyczny i odwrotnie. Prawo tej transpozycji można zamknąć w następującej krótkiej formule: metoda transcendental-na atranscendental-nalizy przedmiotu jest metodą precyzującą, a nie metodą wyklu-czającą”210, ukrytycznia więc, a nie eliminuje, metafizykę. I właśnie ze względu na taką perspektywę owej transpozycji Helen J. John podkreśla, że „Maréchal postawił problem krytyczny w terminach Kanta i zapropono-wał rozwiązanie oparte na dynamizmie intelektu”211. Z tego samego też względu — wskazując związki Maréchala z programem neoscholastycznej szkoły lowańskiej, przy jednoczesnym uwzględnieniu zarówno podo-bieństw, jak i nowości zaproponowanych przez niego rozwiązań212— Phi-lippe Dalleur określa koncepcję belgijskiego jezuity jako neoscholastykę transcendentalną, pisząc: „Maréchal był wielkim inicjatorem zbliżenia między scholastyką i kantyzmem. Otworzył nową szkołę w łonie tomi-zmu: neoscholastykę transcendentalną”213. Podobną linię interpretacji przyjmuje Denis J.M. Bradley, postulując (w nawiązaniu do Gilsona) określanie filozofii Maréchala mianem neoscholastyki214, co jest zupełnie zrozumiałe, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że tak oto pisze Albert Milet, zestawiając w swym liście do Maréchala główne tendencje szkoły lowań-skiej i filozofii belgijskiego jezuity: „Mógłbym pokazać, obok różnic, któ-re są pewne, głęboką jedność wiążącą oba wspomniane dążenia [filo-zoficzne — A.R.B.]”215. Ale Milet dzieli się również z Maréchalem następującą uwagą z okresu swych studiów w Wyższym Instytucie Filo-zofii Uniwersytetu Lowańskiego: „Instytut, w którym studiowałem i gdzie wykładane są charakterystyczne tezy tego, co nazwano »szkołą lowań-ską«, nauczył mnie zwracać baczną uwagę na Ojca idee. Zdało mi się

za-210 Ibidem, s. 80.

211 H.J. J o h n: Maréchal and the dynamism of intellect. In: The thomist spectrum. Edition by H.J. J o h n. New York 1966, s. 140.

212 Por. P. D a l l e u r: Maréchal: Interprète de Saint Thomas..., s. 5.

213 Ibidem, s. 24. W podobny sposób, zwracając uwagę na związki Maréchala z neoscho-lastyką lowańską, określa jego filozofię Henryk Piluś, pisząc: „Pierwszym tomistą, który dokonał adaptacji tej [transcendentalnej — A.R.B.] metody na gruncie tomizmu był J. Maré-chal. Działał on w Lowanium już na początku XX wieku, ale nie w Instytucie założonym przez Merciera, lecz w domu studiów zakonnych. Pozostaje jednak w kręgu oddziaływania poglądów Merciera i jego programu rozwoju neotomizmu określonego lowańskim. Podobnie jak Mercier, Maréchal usiłuje zasymilować krytycznie kantowskie podejście badawcze oraz nawiązać do filozofii czynu — philosophie de l’action Blondela i filozofii intuicji i ewolucjoni-zmu Bergsona. Tomizm transcendentalny Maréchal sformułował już w latach 1908—1922.

Stanowi on niewątpliwie pewną odmianę neotomizmu lowańskiego”. H. P i l u ś: Człowiek w posoborowym neotomizmie polskim. Wrocław 1990, s. 15.

214 Por. D.J.M. B r a d l e y: Transcendental critique and realist metaphysics. „The Thomist”

1975, vol. 39, s. 666—667.

215 List Alberta Mileta do Josepha Maréchala, 29 stycznia 1943 roku. In: Abbé Milet (1943—1946)..., boîte 19.

tem, że wywodzą się one z innego ducha, całkiem różnego od intelektual-nego klimatu, w którym [tam — A.R.B.] żyłem, i na podstawie uważintelektual-nego studium uznałem za wart zasygnalizowania prąd wyraźnie obcy specyficz-nie lowańskim tezom”216. Ów inny, obcy filozofii z Louvain duch, którego wyczuwa Milet w koncepcji Maréchala, stanowi potwierdzenie faktu, że nie jest ona po prostu neoscholastyką otwartą w pewnych swych aspek-tach na adaptację wątków Kantowskiego transcendentalizmu, ale że zorientowana wokół kluczowej, niepogłębianej przez szkołę lowańską, koncepcji intelektualnego dynamizmu odkrywa w sobie perspektywę transcendentalnego otwarcia, w której ramach transformuje neoschola-styczne idee w jakościowo nową, filozoficzną rzeczywistość — coś, co z powodu ścisłego związku z tradycją neoscholastyczną można by nazwać neoscholastycyzmem, a ze względu na owo otwarcie — dookreślić jako n e o s c h o l a s t y c y z m t r a n s c e n d e n t a l n y. O tym, że właśnie w taki sposób można by opisać istotę filozoficznej koncepcji belgijskiego jezuity, zdają się również świadczyć reakcje czołowych tomistów na Ma-réchalowski projekt rozwiązania problemu krytycznego.