• Nie Znaleziono Wyników

i poznawczego ujęcia realności

3.1. Kontakt z filozofią współczesną

3.1.4. Dialog z kantyzmem

3.1.4.2. Poszukiwanie nowej perspektywy

Nawet jeśli zaproponowana przez Édouarda Dirvena interpretacja początków Maréchalowskiego studium filozofii Kanta przeakcentowuje nieco rolę Scheuera, to mimo wszystko należy przyznać mu rację, kiedy stwierdza: „Scheuer był bardziej wizjonerski; mógł stymulować refleksję Maréchala, jednak całe powolne i wypracowane przetworzenie systemu, sama charakterystyczna dla jezuickiej szkoły z Louvain koncepcja odrzu-cenia kantyzmu, przez przyjęcie za punkt wyjścia dynamizmu intelek-tualnego, pochodzi w swej formie szczegółowej osobiście od Maré-chala”137. Gérard H. Baudry podkreśla w tym kontekście, że „Maréchal próbuje zrozumieć, co wartościowego kryje problematyka Kantowska, po-dejmując ryzyko jej przekroczenia za pomocą odzyskanego i pogłębionego tomizmu [...]. W efekcie, według autora — dodaje Baudry — nie można od-powiedzieć na zastrzeżenia Kanta, jeśli intelekt jest pojmowany jako władza statyczna. Przeciwnie, satysfakcjonujące rozwiązanie przychodzi, jeśli ujmujemy go dynamicznie — tak jak czynił to sam Tomasz z Akwinu.

W sumie — konkluduje Baudry — chodzi o konfrontację neotomizmu z idealizmem Kantowskim, zmierzającą aż do transpozycji metody trans-cendentalnej do wnętrza tomistycznej epistemologii”138. Nasuwa się jed-nak pytanie, czy teza Baudry’ego nie sięga zbyt daleko i czy rzeczywiście można uznać, że taki właśnie zamysł przyświeca Maréchalowi w jego stu-dium nad Kantem. Podobnego zdania jest Paul Nève, pisząc, że belgijski jezuita „stara się podążać za Kantem na jego własnym terenie [...]. To, co Maréchal rozumie jako odrzucenie kantyzmu — zaznacza Nève — to po-kazanie, że istnieje metafizyka w ścisłym tego słowa znaczeniu — ta Świętego Tomasza — w której Kantowskie antynomie rozwiązują się i me-tafizyczną afirmację noumenu w sposób uprawniony gwarantuje

konsty-podkreśla na tej podstawie Édouard Dirven — było dla [...] Blondela utwierdzeniem metafizyki w jej podstawach”. É. D i r v e n: Justification de la métaphysique..., s. 573.

137 É. D i r v e n: De la formeà l’acte..., s. 27.

138 Por. G.H. B a u d r y: Maréchal (Joseph)..., s. 430.

tutywna konieczność teoretyczna przedmiotu myślenia”139. Oczywiście, taki właśnie zamysł interpretacji filozofii Kanta i jej konfrontacji z myślą Tomasza narasta w Maréchalu stopniowo. Pierwsze systematycznie wyra-żone sygnały owego zamysłu znaleźć można we wspomnianym już tekście Problème des rapports entre foi et raison (jednym z niewydanych tekstów fi-lozoficznej młodości Maréchala), który, jak zaznacza André Hayen, przed-stawia „szczególnie ważny moment w nawiązaniu kontaktu między scho-lastyką i myślowym ruchem naszych czasów”140. „Nikt wśród tomistów — podkreśla bowiem Hayen — nie przeanalizował wielkiego filozofa krytycz-nego [czyli Kanta — A.R.B.] z większą uwagą, rygoryzmem i korzyścią”141 niż Maréchal, a tekst z 1906 roku inicjuje jego regularne studia nad filo-zofią myśliciela z Królewca, które znajdą swój punkt kulminacyjny w Punkcie wyjścia metafizyki. Przede wszystkim więc, inspirując się książką Victora Delbosa La Philosophie pratique de Kant (Filozofia prak-tyczna Kanta)142, próbuje Maréchal zerwać z silnie ujawniającym się w środowisku scholastycznym resentymentem względem niemieckiego fi-lozofa, podkreślając: „Kant nie był tym sztywnym pajacem, którego kary-katurę czasem się spotyka; to umysł o rozległej kulturze, człowiek społeczny, miły, a nawet wrażliwy — w granicach rozumu — amator sztu-ki i [człowiek — A.R.B.] ciekaw rzeczy ze swych czasów; ponadto wyso-kich lotów temperament moralny o silnej woli. Z intelektualnego punktu widzenia — dodaje Maréchal — Kant nie był ani sofistą — cechował go kult szczerości względem swego własnego myślenia — ani scepty-kiem [...]. Nikt, jak mi wiadomo, nie oskarża go o eklektyzm, a tym bar-dziej o dyletantyzm [...]. Pozostawał człowiekiem o umyśle pogodnym i metodycznym. W głębi był racjonalistą, ale racjonalistą wyższego pokro-ju i wielkiej oryginalności”143. Ta pozytywna opinia o Kancie daleka jest jednak od bezkrytycznej fascynacji. Zwróci na to uwagę później sam Ma-réchal w Zeszycie 5. swego Punktu wyjścia metafizyki, w następujący spo-sób pisząc o rozmaitych skrajnych ocenach filozofii myśliciela z Królew-ca: „Gdy chodzi o Kanta, te sprzeciwy skrajnych grup interpretatorów lub komentatorów nie muszą wcale dziwić. Zachowujemy, razem z większo-ścią czytelników Kanta, opinię pośrednią, która nie czyni z tego ostatnie-go ani jakieostatnie-goś »nadfilozofa«, do któreostatnie-go należałoby ostatnie słowo we wszystkich podejmowanych przez niego kwestiach, ani tym bardziej sofi-sty lub kogoś roztargnionego, zdolnego przeczyć samemu sobie w

odstę-139 P. Nè v e: La philosophie en Belgique (1918—1927). „Revue Néo-Scolastique de philo-sophie” 1929, nr 31, s. 469.

140 A. H a y e n: Un interprète thomiste du kantisme..., s. 450.

141 Ibidem, s. 449.

142 Por. É. D i r v e n: De la formeà l’acte..., s. 47.

143 J. M a r é c h a l: Problème des rapports entre foi et raison, s. 17. KADOC, VII-80, boîte 18; por. także A. H a y e n: Un interprète thomiste du kantisme..., s. 459—460.

pie kilku stron; w wielu punktach jego myślenie wydawało nam się nie-kompletne i zmienne, nie jednakże niespójne”144. Z tego też, między inny-mi, względu Maréchal zdecydowanie zaprotestuje, gdy w swym artykule La vie propre de l’intelligence et l’erreur idéaliste (Właściwe życie intelektu a błąd idealistyczny) Jacques Maritain zarzuci mu interpretacyjne błędy i pewien rodzaj scholastycznej akomodacji neokantyzmu145. „Odkąd dwa-dzieścia lat zajmuję się filozofią scholastyczną — napisze Maréchal w liś-cie do Maritaina z maja 1924 roku — miałem wystarczająco czasu, aby skorygować pewne podstawowe ignorancje, jeśli takowe wystąpiły, które mi Pan sugeruje. Sądzę również, że [wystarczająco — A.R.B.] długo stu-diowałem filozofię Kanta [...]. Nie utrzymuję [...], że kantyzm jest ostat-nim zawołaniem filozofii określanej jako nowożytna [...]. Niestety, ci spo-śród Pańskich czytelników, którzy nie są zbyt na bieżąco, jeśli chodzi o »Kantfilologię«, wezmą mnie za młodego roztrzepańca, naiwnie zaśle-pionego przez przedawnioną już nowoczesność Krytyki czystego rozu-mu”146. Tak zdecydowana reakcja Maréchala może tłumaczyć się faktem, że dokłada on wszelkich starań, aby precyzyjnie oddzielić proponowaną interpretację kantyzmu od własnego stanowiska filozoficznego147, a jed-nocześnie próbuje w taki sposób odczytać Kanta, aby wyakcentować moż-liwość rozwikłania pewnych niejasności wytykanych doktrynie filozofa z Królewca przez rozmaitych jego przeciwników148. Ma to kolosalne zna-czenie ze względu na zakres oddziaływania filozofii Kanta, gdyż, jak pi-sze Jean Javaux, „głównym motywem studium kantyzmu był dla niego [to znaczy dla Maréchala — A.R.B.] dominujący wpływ trzech Krytyk na filo-zofię współczesną. Trzeba dorzucić, że część pozytywna systemu zdawała się mu przedstawiać analizy zgodne z tomistycznymi i że byłoby intere-sujące popracować nad bardziej nowoczesnym i często bardziej subtel-nym przedstawieniem owych wspólnych stanowisk, podczas gdy wskaza-nie elementów negatywnych, przy całkowitym odrzuceniu agnostycyzmu, prowadziłoby do przedłożenia w żywszym świetle pewnych tomistycznych

144 J. M a r é c h a l: Le thomisme devant la philosophie critique..., 1926, s. 25.

145 Por. J. M a r i t a i n: La vie propre de l’intelligence et l’erreur idéaliste. „Revue tho-miste” 1924, année 29, s. 282.

146 List Josepha Maréchala do Jacques’a Maritaina, 31 maja 1924 roku. In: Réactions, polé-miques, échanges. KADOC, VII-80, boîte 15.

147 Widać to wyraźnie w odpowiedzi, którą formułuje Maréchal na zarzuty wysuwane pod jego adresem przez François-Xaviera Maquarta. „Wyraziłem jasno — pisze Maréchal — moje przywiązanie do starożytnego realizmu, który, według mnie, wystarcza sam sobie [...]. Inną rzeczą jest trzymać się rękami i nogami »filozofa z Królewca«, inną [natomiast — A.R.B.] po-szukiwać, do jakiego stopnia początkowe wymogi krytyki pozwalają również przekroczyć agnostycyzm i odnaleźć coś z »głębokiego sensu« wielkich tez średniowiecznych”. J. M a -r é c h a l: Notes et discussions.À propos de l’ouvrage du R.P. Maréchal sur le „Point de départ de la métaphysique”. „Revue de Philosophie” 1925, t. 32, s. 87—88.

148 Por. List Josepha Maréchala do Jacques’a Maritaina, 31 maja 1924 roku..., boîte 15.

stwierdzeń na temat Boga i człowieka”149. W konsekwencji więc, jak za-znacza Auguste Grégoire, Maréchal nie zamierza uczynić z Kanta schola-styka, ale niejako w interesie filozofii tomistycznej — przekroczyć ograni-czenia narzucone przez Kantowski agnostycyzm, który postrzega jako podstawowy błąd filozofa z Królewca i jednocześnie największe wyzwanie dla realistycznej metafizyki150.

Maréchalowski zamysł przekroczenia agnostycyzmu ujawnia się już w 1906 roku, kiedy to belgijski jezuita, analizując Kantowską krytykę rozumu w jego użyciu „naukowym” i, co za tym idzie, rezultaty owej kry-tyki w odniesieniu do treści poznawczych151, staje wobec problemu idei transcendentalnych, zaznaczając, że, w przekonaniu Kanta, sądy synte-tyczne a priori mogą się organizować w umyśle tylko dzięki trzem wiel-kim zasadom regulatywnym, którym odpowiadają trzy idee: świata, Boga, duszy152. „Owe idee — podkreśla w tym kontekście Maréchal — nie wyra-żają niczego innego niż tylko sposób, w jaki syntezy rozumienia koordy-nują się w naszym umyśle, nie dając nam w rzeczywistości »poznania«

żadnego przedmiotu, żadnej »rzeczy w sobie« [...]. Poznanie w sensie ścisłym (najbardziej zresztą obiektywne, jak to tylko dla nas możliwe) implikuje jedność syntezy a priori i naoczności (naoczności wyłącznie zapewniającej kontakt z pozafenomenalną realnością). Jednak tutaj — do-daje belgijski jezuita — w dziedzinie »idei« rozumu, zawodzi wszelka na-oczność i w konsekwencji — wszelka gwarancja »koadaptacji« do ze-wnętrznej realności. O ile jest uprawnione poszukiwanie w »ideach«

transcendentalnych sposobu koordynacji naszego myślenia, o tyle chime-ryczne byłoby spodziewanie się poszerzenia za ich pośrednictwem pola naszej wiedzy. Dosięgamy tym samym marności i koniecznej sterylności trzech gałęzi metafizyki, które opierają się odpowiednio na trzech ideach transcendentalnych, to znaczy psychologii, kosmologii i racjonalnej teo-dycei”153. W tym więc punkcie, w którym krytycyzm Kanta ujmuje pozna-nie wyłączpozna-nie jako koordynowaną przez idee regulatywne syntezę struk-tur mentalnych oraz naoczności, popada w agnostycyzm i Maréchal podkreśla to bardzo wyraźnie w przesłanym Albertowi Miletowi frag-mencie swego datowanego na lata 1914—1915 wykładu z epistemologii, wyznaczającego, jak sam pisze, ostatni etap rozwoju jego filozoficznego myślenia przed pierwszą redakcją Punktu wyjścia metafizyki154.

„»Agno-149 J. J a v a u x: Prouver Dieu? Actualité de la pensée du P. Joseph Maréchal. „Nouvelle Revue Théologique” 1980, t. 102, s. 365.

150 Por. A. G r é g o i r e: Le prix décennal des sciences philosophiques en Belgique. „Nou-velle Revue Théologique” 1939, t. 66, s. 719.

151 Por. J. M a r é c h a l: Problème des rapports entre foi et raison..., s. 18—21, boîte 18.

152 Por. ibidem, s. 21.

153 Ibidem, s. 22.

154 Por. J. M a r é c h a l: Jugement „scolastique” concernant la racine de l’agnosticisme kan-tien (Romiley, 1914). In: Mélanges Joseph Maréchal. T. 1..., s. 273.

stycyzm Kantowski — stwierdza Maréchal — wywodzi się w całości z kil-ku poważnych luk samej Krytyki« [...]. Kant myli się, rozpoznając w ope-racjach umysłu wyłącznie czystą syntezę danej empirycznej [...]. Gdyby sąd — dodaje belgijski jezuita — był tylko czystym wykonaniem mentalnej syntezy pewnej danej, nie jawiłby się nam ani jako prawdziwy, ani fałszy-wy (nie bardziej niż prosty obraz czy pojęcie). Otóż sąd jawi nam się jako istotnie prawdziwy lub fałszywy. Występuje zatem w sądzie, poza czystą syntezą danej, stosunek, na którym może zostać oparta logiczna prawda sądu, to znaczy odniesienie czysto kategorialnej syntezy do »innej rzeczy«.

Otóż analiza sądu pokazuje, że jedynym kresem [terme] powszechnie wy-znaczalnym w podobnym odniesieniu jest »porządek realny«, czy też »byt w ogóle«”155. Jeżeli, w przekonaniu Maréchala, Kant tego nie spostrzegł, to właśnie dlatego, że „ujmował akt sądzenia za wąsko — jako »syntezę«

danej, zaniedbując »afirmację«, która w sposób nieunikniony podwaja ową syntezę i sytuuje w porządku celowości. W efekcie — konkluduje bel-gijski jezuita — odniesienie »syntezy« do absolutnej realności jawi się jako szczególnie oczywiste w »afirmacji«”156.

W taki oto sposób doprowadza Maréchal do konfrontacji Kantowskiej krytyki poznania z tomistyczną, w jego przekonaniu, ideą dynamicznej ce-lowości intelektu, którą, jak to już podkreślano, po raz pierwszy przedsta-wia szerzej w artykule À propos du sentiment de présence... w 1908 roku.

To wówczas bowiem pisze, w kontekście fenomenu poczucia realności, o dokonującej się w sądzie afirmacji realnego przedmiotu jako o owocu aktywnego zorientowania sądzącego intelektu w kierunku swego pozasu-biektywnego celu157; z kolei w 1914 roku zwraca uwagę na fakt, że ów cel Kant postrzega wyłącznie jako postulat rozumu praktycznego158, podczas gdy, w jego przekonaniu, ujawnia się on „w samym działaniu wszelkiej syntezy, przez którą konstytuujemy »przedmioty« poznania; [to, co — A.R.B.] dane — dopowiada Maréchal — »obiektywizuje się« wobec nas jako

»sfinalizowane« w podporządkowaniu ostatecznemu celowi [...]”159. Belgij-ski filozof zwraca jednak uwagę na fakt, że „w Krytyce władzy sądzenia Kant kreśli [...] bezpośredni, ale pozaracjonalny środek dosięgnięcia we wnętrzu samych przedmiotów »konkretnej celowości«, realnej relacji do porządku celów. Tu również — stwierdza Maréchal — wypada raczej dopełnić niż odrzucić zapatrywania Kanta [...]. Krytyka władzy sądzenia musi zatem połączyć się ponownie z Krytyką czystego rozumu w tym precy-zyjnym punkcie, w którym ta ostatnia została dosięgnięta przez Krytykę

155 Ibidem, s. 273—275.

156 Ibidem, s. 278.

157 Por. A. G r é g o i r e: Le prix décennal des sciences philosophiques en Belgique..., s. 717.

158 Por. J. M a r é c h a l: Jugement „scolastique” concernant la racine de l’agnosticisme kan-tien..., s. 282.

159 Ibidem, s. 282—283.

praktycznego rozumu”160. Tak oto, w ogólnym zarysie, kreśli Maréchal plan przekroczenia Kantowskiego agnostycyzmu w samej filozofii myśliciela z Królewca — plan, co trzeba dodać, możliwy według niego do zrealizowa-nia wówczas, gdy uda się wykazać, że Kantowski rozum praktyczny i ro-zum teoretyczny nie są od siebie odseparowane, lecz łączą się we wspól-nym, racjonalno-wolitywnym rdzeniu. Z tego też względu — niewątpliwie pod wpływem inspiracji płynących z kontaktu z filozofią Blondela — Maré-chal zaznacza związek między intelektualnym ujęciem danej a reakcją na ową daną, podkreślając, że jej intelektualna receptywność staje się normą specyfikującą dla „chcenia” i w konsekwencji — dla uruchomionego przez owo „chcenie” działania zmierzającego ku owej normie jako ku swemu ce-lowi161. „Absolutny cel inteligentnego podmiotu — konkluduje więc Ma-réchal — wchodzi zatem, jako element konstytutywny, w każdy sąd”162, a konkluzja ta pozwala uznać, że Kantowski agnostycyzm ostatecznie rozumie Maréchal przede wszystkim jako niemożność teoretyczno-po-znawczego ujęcia owego źródłowo realnego celu, ze względu na zbyt ra-dykalną separację empirycznego fenomenu i noumenu, ograniczającą w konsekwencji przypisanie obiektywności samym tylko przejawom przedmiotów doświadczenia163. W takim jednak zakresie problem agno-stycyzmu w filozofii Kanta łączy się dla Maréchala z problemem krytycz-nym, z którym zmaga się nawiązujący do tradycji tomistycznej realizm, od samych praktycznie początków dziewiętnastowiecznego, scholastycznego odrodzenia. Nic więc dziwnego, że przełamanie Kantowskiego agnostycy-zmu będzie dla belgijskiego jezuity oznaczało również otwarcie drogi do realistycznego rozwiązania aporii problemu krytycznego. „Maréchal — stwierdzi Marie-Dominique Roland-Gosselin w swej recenzji trzeciego ze-szytu Punktu wyjścia metafizyki — akceptuje Kanta pozycję problemu kry-tycznego [a raczej należałoby dodać: akceptuje ją w pewnym sensie — A.R.B.] oraz do pewnego stopnia samą Kantowską metodę, i [...] jego głównym celem jest poszukiwanie — w tym samym czasie, co możliwych zbliżeń między tomizmem i kantyzmem — najgłębszych zasobów oferowa-nych przez filozofię św. Tomasza, dających możliwość przekroczenia agnostycyzmu Kanta”164. Trzeba jednak pamiętać, że owo przekroczenie agnostycyzmu filozofa z Królewca dałoby, w przekonaniu Maréchala, oprócz otwarcia epistemologicznej perspektywy ugruntowania realistycz-nej metafizyki także podstawy do wypełnienia jeszcze innego zadania — nieco mniej eksponowanego, jednak stale obecnego w tle głównego nurtu

160 Ibidem, s. 283.

161 Por. ibidem, s. 277—278.

162 Ibidem, s. 280.

163 Por. ibidem, s. 282.

164 M.-D. R o l a n d - G o s s e l i n: Bulletin de philosophie. Métaphysique. „Revue des scien-ces philosophiques et théologiques” 1923, année 12, s. 569—570.

Maréchalowskiej refleksji filozoficznej. Chodzi mianowicie o realizację za-mysłu apologetycznego, wyrażającego się w wykazaniu możliwości racjo-nalnego utwierdzenia podstaw religii objawionej, i dzięki temu — o roz-strzygnięcie problemu istnienia katolickiej filozofii.