• Nie Znaleziono Wyników

u początków odnowy scholastycznej

2.2. Geneza koncepcji dynamicznej celowości

2.2.2. Między psychologią empiryczną a psychoanalizą

2.2.2.2. Polemika z koncepcją Freuda

W intensywny kontakt z Freudowską koncepcją psychoanalizy wcho-dzi Maréchal podczas pobytu w Niemczech, kiedy to, jak przypomina Albert Milet, oprócz spotkań ze znamienitymi biologami, studium psycho-logii eksperymentalnej i odwiedzin w klinikach patopsycho-logii umysłowych po-dejmuje też badania nad rozwojem freudyzmu159. W tym okresie należy prawdopodobnie upatrywać źródeł jego zdystansowania się do badań au-striackiego psychiatry, czemu daje wyraz w 1920 roku w swej recenzji książki Pierre’a Janeta o sposobach leczenia psychologicznego. „Dzieło profesora Freuda — pisze — jest bardzo pomieszane. Zawiera ono elemen-ty psychologiczne o wielkiej wartości i rzuca nieoczekiwane przebłyski — wszelako jeszcze nieco mgliste — na rozwój podświadomości. Z kliniczne-go punktu widzenia, uznajemy [jednak — A.R.B.] metodę psychoanali-tyczną, taką, jaka jest praktykowana przez żarliwych »freudystów«, za realnie niebezpieczną dla chorych, nie tylko ze względu na brak taktu niektórych lekarzy, którzy ją stosują [...], lecz [także — A.R.B.] z powodu niedostateczności samej metody. Parę lat przed wojną — wspomina w tym kontekście Maréchal — w trakcie zagranicznej podróży naukowej, mieliś-my okazję wypytywać na ten temat pewną liczbę słynnych psychiatrów;

ich zdanie prawie jednogłośne było zdecydowanie nieprzychylne nowej metodzie”160. Oczywiście, nie znaczy to, że Maréchal a priori odrzuca kon-kluzje Freudowskich obserwacji czy też stosowaną przezeń metodologię badań. Wręcz przeciwnie, w 1927 roku — tym razem recenzując bardzo krytyczną wobec Freuda książkę Jeana Bodina — podkreśli, że zbyt

rady-wspomina sam Maréchal, dążąc jednocześnie do tego, aby owym oskarżeniom nie dawać żad-nych podstaw. Por. J. M a r é c h a l: L’individualité dans la règne organique..., s. 392—393.

159 Por. A. M i l e t: L’oeuvre philosophique du R.P. Joseph Maréchal S.J. ..., s. 12.

160 J. M a r é c h a l: Les médications psychologiques, d’après le dr Pierre Janet. „Revue des Questions Scientifiques” 1920, t. 78, s. 440, przypis 1.

kalne odrzucanie idei austriackiego psychiatry może być wyrywaniem chwastów wraz z dobrym ziarnem161. Twierdzenia Freuda bowiem doma-gają się nie tyle totalnej kontestacji, ile raczej właściwej interpretacji — i to interpretacji niezgodnej czasem nawet z założeniami Freuda, jednak koniecznej, jeśli chce się uniknąć szkodliwych skutków psychoanalizy162. Wysiłek takiej reinterpretacji podejmuje Maréchal mniej więcej od 1920 roku. Trzeba tu jednak podkreślić, że Maréchala analiza koncepcji Freu-da przebiega nieco w tle głównej pracy baFreu-dawczej, koncentrującej się w tym czasie, w najogólniejszym sensie, na ściśle już filozoficznej in-terpretacji intelektualnej celowości, w ramach przygotowywanych prak-tycznie od 1914 roku, a następnie sukcesywnie publikowanych, zeszytów Punktu wyjścia metafizyki. Nie dziwi zatem fakt, że myśli Freuda poświęca tylko jeden, chociaż obszerny, dwuczęściowy artykuł Les lignes essentiel-les du Freudisme (Zasadnicze linie freudyzmu), opublikowany w latach 1925—1926. Oprócz tego, począwszy od 1920 roku, publikuje jednak rów-nież wiele recenzji książek poświęconych Freudowskiej psychoanalizie, koncentrując się zwłaszcza na dwóch kluczowych z jego perspektywy kwestiach: nieświadomości i libido. W swych recenzjach skłania się Ma-réchal ku ujęciu nieświadomości w duchu psychologii empirycznej, czemu daje wyraz choćby w 1922 roku, pisząc na temat książki Mortona Prin-ce’a, który zestawia z sobą dwie koncepcje nieświadomości — Janeta i Freuda. „Nieświadomość, czy też podświadomość przyciąga dziś — zauważa Maréchal — uwagę badaczy. Przeczuwa się, że tam, w skrycie skutecznych uwarunkowaniach naszych powierzchniowych aktywności mentalnych, kryje się rozwiązanie najbardziej nierozszyfrowywalnych i zarazem fundamentalnych dla psychologii zagadek. Do serii długich prac [...] dołączają się od pewnego czasu wysiłki biologicznej i dynamicz-nej interpretacji roli nieświadomości”163. W tym kontekście Maréchal przywołuje autora książki, który „zbiera i usprawiedliwia swe osobiste spojrzenia na podświadomość. Są one — dodaje — dużo bliższe ostrożnym teoriom Pierre’a Janeta niż awangardowym zuchwałościom dającym się przypisać Freudowi i jego uczniom [...]. Pod rodzajową etykietą nieświa-domości rozumiemy dwie odrębne klasy fenomenów: fenomeny »nieświa-dome«, czyli stany oraz procesy nerwowe, fizjologiczne rewersy i podsta-wy życia świadomego; następnie fenomeny »współświadome«, to znaczy

161 J. M a r é c h a l: Contre Freud. Critique de toute psychologie de l’inconscient, par Jean Bodin. „Revue des Questions Scientifiques” 1927, t. 92, s. 467.

162 W 1924 roku, recenzując książkę o psychoanalizie, autorstwa Charles’a Blondela, Maréchal podkreśla: „Sądzimy również, że w sumie, jakiekolwiek by były intencje jej pierw-szego autora, psychoanaliza była i pozostaje szkodliwa”. J. M a r é c h a l: La psychanalyse, par le dr Ch. Blondel. „Revue des Questions Scientifiques” 1924, t. 85, s. 538.

163 J. M a r é c h a l: The inconscious. The fundamental of human personality normal and abnormal, by Morton Prince. „Revue des Questions Scientifiques” 1922, t. 81, s. 474.

»idee« w ścisłym tego słowa znaczeniu, obce normalnej świadomości i mogące przyjąć poza nią niepodważalnie psychiczną organizację [...].

»Osobowość psychologiczna« normalnego człowieka — tłumaczy Maréchal za autorem — wynika z harmonijnej równowagi między grupami czyn-ników podświadomych, fizjologicznych i psychicznych z jednej strony, a z drugiej — grupami dziedzicznych instynktów oraz nabytych dyspozycji emocjonalnych”164. O tym, że takie ujęcie nieświadomości, na którego podstawie Prince, jak zaznacza Maréchal, „odrzuca przesadę Freuda [...]

w etiologii neuroz”165, przynajmniej w pewnym zakresie zbieżne jest z jego własnym ujęciem, świadczy przede wszystkim fakt, że sam Maréchal już w 1920 roku, w swym wykładzie La notion psychologique de subconscience (Psychologiczne pojęcie podświadomości), odwołuje się do po-dobnego rozumienia stanów nieświadomych czy też podświadomych166.

„Podświadomość — pisze — [...] oznacza przede wszystkim zbiór stanów psychologicznych, których istnienie i własności objawiają się, co najmniej pośrednio, doświadczeniu”167. Te bezpośrednio nieobserwowalne stany, które w większości konstytuują swego rodzaju ukrytą „maszynerię” życia świadomego, przejawiają się w pewien sposób w fenomenach świado-mych, a nawet prześlizgują się do zmysłowych percepcji jako czynniki aktywne, należące do treści świadomości, lecz same w sobie nie w pełni uświadamiane — tak jak ukryte naprężenia mięśniowe w obszarze zmysłu wzroku, generujące rozmaite złudzenia wizualne168. Ale oprócz tych wewnątrzaperceptywnych elementów stany podświadome konstytuują się również, w przekonaniu Maréchala, jako szczególne, podświadome w sen-sie ścisłym, czynniki tworzenia, organizacji i wiązania zgrupowań treści przechowywanych w pamięci i powracających do świadomości — czynniki otwarte zresztą na oddziaływania emotywne, podatne na kierowniczą pre-sję woli, a nawet do pewnego stopnia wyuczalne; ukryte, a mimo to roz-maicie przebijające się do świadomości w czasie snów czy też w wyniku zaburzeń mentalnych169. „Słowo »podświadomość« — podsumowuje zatem Maréchal — nie oznacza wcale realności homogenicznej. Zgrupowaliśmy pod tym szyldem zarówno elementy materialne, jak i formalne, zarówno przedstawienia, jak i motoryczne schematy, nie tylko akty, lecz także funkcje”170. Tym jednak, co przenika wszystkie te elementy i organizuje ich aktywność, jest wewnętrzny dynamizm, którego rolę podkreśla

Ma-164 Ibidem, s. 475.

165 Ibidem.

166 Maréchal obu pojęciom przypisywał to samo znaczenie. Por. ibidem, s. 474.

167 J. M a r é c h a l: La notion psychologique de subconscience. „Revue des Questions Scien-tifiques” 1920, t. 77, s. 307.

168 Por. ibidem, s. 304—310.

169 Por. ibidem, s. 313—330.

170 Ibidem, s. 330.

réchal w 1922 roku w swej recenzji francuskiego tłumaczenia Wprowa-dzenia do psychoanalizy. „W efekcie — pisze — wydaje się coraz mniej możliwe wytłumaczenie życia psychicznego przypadkowym automatyz-mem lub czystą psychofizyczną zwrotnością; każda z naszych reakcji psy-chicznych, od najbardziej niepozornej aż po logiczne myślenie, dokonuje się pod wpływem uprzednich orientacji dynamicznych: instynktów, po-trzeb, nabytych dążeń, pragnień, chceń — powiedzmy nawet: »afektów«, jako że stany, które nazywamy »emocjami«, czy też »uczuciami«, są ściśle spokrewnione z ogólnymi czynnikami dynamicznymi życia świadomego.

Otóż nie objawiają się one ani w sposób ciągły, ani kompletny w płasz-czyźnie »jasnej świadomości«; pod progiem świadomości subsystują, na-bywają zdeterminowania, wchodzą w związki, organizują się. Między [...]

nieświadomością a zewnętrznymi i wewnętrznymi manifestacjami życia świadomego panuje ciągłość, wzajemne zależności [...]. Jak rozjaśnić tę gmatwaninę splątanych elementów, w których »jasna świadomość« jest wyłącznie cienką, powierzchniową warstwą poruszaną i poprzecinaną prądami przychodzącymi z głębi? [...] Równie imponujące nieznane — podkreśla ironicznie Maréchal — nie zadziwia wcale zuchwałości Freu-da”171. Chodzi mianowicie o jego koncepcję libido — fundamentalnego sek-sualnego instynktu biologicznego, który miałby generować cały dyna-mizm sfery podświadomej i któremu, w przekonaniu Maréchala, Freud przypisuje rolę zdecydowanie wyolbrzymioną, wręcz mityczną172. „Nie chcemy niemniej — pisze Maréchal już w 1926 roku, w drugiej części swej szczegółowej analizy koncepcji Freuda — wyglądać na hurtem odrzu-cających pozytywne obserwacje Freuda, dotyczące przedwczesnej inter-wencji seksualności. [...] nic nie wskazuje — dodaje jednak — aby można je generalizować. Nawet jeśliby je generalizowano, nie oznaczają one jeszcze, że pierwotna afektywność jest seksualna, ale że może ona dość wcześnie [...] podlegać zróżnicowaniom seksualnym albo — wyraźmy to le-piej — wejść w »asocjacje«, w »konstelacje« psychiczne o treści seksual-nej”173. „Libido — pyta więc Maréchal — jest już seksualne jako zasada dynamiczna? Czy nie jest takie [raczej — A.R.B.] wskutek późniejszego zróżnicowania? [...] nie byłoby więc ono niczym innym niż fundamentalną zasadą dynamiczną lub psychodynamiczną naszej ludzkiej natury; [...]

naszą a k t y w n ą i w e w n ę t r z n ą c e l o w o ś c i ą [podkr. — A.R.B.].

Samo w sobie — dodaje Maréchal — zachowywałoby coś seksualnego [...], jako że tworzyłoby wspólny rdzeń, z którego wywodziłaby się wszelka aktywność seksualna i nieseksualna. Jednak w tym miejscu profesor

171 J. M a r é c h a l: Introductionà la psychanalyse, par le dr Sigmund Freud. „Revue des Questions Scientifiques” 1922, t. 81, s. 477—478.

172 Por. ibidem, s. 478—479.

173 J. M a r é c h a l: Les lignes essentielles du Freudisme. „Nouvelle Revue Théologique”

1926, t. 53, s. 48.

Freud gwałtownie protestuje”174. Nie protestują natomiast tak gwałtow-nie gwałtow-niektórzy jego uczniowie, co gwałtow-niewątpliwie utwierdza Maréchala w przekonaniu o zasadności jego przekonań175. Dlatego też, reinterpre-tując koncepcję libido, w kierunku zgoła odmiennym niż jej autor, ukazu-je ową zasadę, którą przyjął Freud, nie jako seksualny instynkt, lecz — w duchu wszystkich swych wcześniejszych badań — jako dynamiczną za-sadę celowości nie tylko ukierunkowującą życiowe procesy niżej zorgani-zowanego świata biologicznego, lecz także ujawniającą się na wyższym, zwierzęcym i ludzkim, poziomie, jako żywotny rdzeń wszystkich podświa-domych stanów, w których — w wypadku człowieka — przejawia się ona pośrednio nawet w sferze świadomości. Wydaje się więc, że wpro-wadzając pierwotny, witalny dynamizm w przestrzeń podświadomości, a w konsekwencji praktycznie na poziom funkcji i aktów racjonalnych, nie tylko znajduje Maréchal płynne przejście od świata procesów we-wnątrzkomórkowych do świata doznań psychicznych, lecz także — że już tylko krok dzieli go od owej intelektualnej celowości, ku której ciąży całokształt jego naukowych poszukiwań. Co więcej, wydaje się również, że otwiera się przed nim perspektywa zbudowania całościowej, obej-mującej wszystkie najistotniejsze poziomy świata przyrody, nauki o ży-ciu, nauki podbudowanej filozoficznie, lecz opartej na metodologii dys-cyplin empirycznych. Tę kuszącą perspektywę przekreśla jednak nieoczekiwanie sam Maréchal, pokazując wyraźnie, że ostatecznie inte-lektu ludzkiego nie można sprowadzić do poziomu zwykłego psychizmu — nawet rozjaśnionego świadomością — a dyscypliny empiryczne nie są w stanie zbudować integralnej nauki o życiu, ponieważ nie radzą sobie z fundamentalnym problemem — z problemem realności.

174 J. M a r é c h a l: Les lignes essentielles du Freudisme. „Nouvelle Revue Théologique”

1925, t. 52, s. 603.

175 Wspominając niektórych spośród owych uczniów, czy nawet psychologów mniej ściśle nawiązujących do koncepcji Freuda, Maréchal następująco pisze o ich sposobach rozumienia pojęcia libido. „Próbowali je nazywać: instynkt lub energia kinetyczna w ogóle (Régis, Hesnard); tropizm witalny (Lafrogue i Allendy); pęd życiowy (Jung); wola, w sensie Schopen-hauera, lub wola mocy w sensie Nietzscheańskim (Adler); afektywność jeszcze niezróżnicowa-na (szkoła z Zürichu: Jung, Maeder); udział lub skłonność (Claparède)” (por. J. M a r é c h a l:

Les lignes essentielles du Freudisme..., 1925, s. 603). W 1927 roku Maréchal w recenzji książki Adlera pisze również, że to Adler był pierwszym znaczącym dysydentem ze szkoły Freuda i że rozłam dotyczył głównie różnic w interpretacji libido. Por. I d e m: Le tempérament nerveux.

Éléments d’une psychologie individuelle et applicationsà la psychothérapie, par le dr Alfred Adler.

„Revue des Questions Scientifiques” 1927, t. 92, s. 466. Por. także I d e m: Introductionà la psychanalyse, par le dr Sigmund Freud..., s. 479.

Mimo że badania z dziedziny biologii komórkowej i ogólnej, teorii ewolucji — w tym także teorii początków człowieka — wreszcie analizy z zakresu psychologii empirycznej i psychiatrii pozwalają Maréchalowi zaobserwować ciągłość dynamicznej celowości objawiającej się na pozio-mie życia zarówno organicznego, jak i psychicznego, a nawet, jak się wy-daje, sięgającej w sferę procesów intelektualnych, to ostatecznie okazuje się, że badania te nie tylko nie dają możliwości precyzyjnego uchwycenia natury najwyższego, intelektualnego przejawu owej celowości, lecz także nie są w stanie ufundować podstaw spójnej, systematycznej i integralnej nauki o życiu. Jest to niejako uboczna konstatacja, jaką wysuwa Maré-chal na kanwie prowadzonych analiz biologicznych i psychologicznych, ale belgijski jezuita daje jej jednoznaczny wyraz w swej publikacji Science empirique et psychologie religieuse176. Owa konstatacja świadczy o tym, że co najmniej od 1912 roku Maréchal musi już znać odpowiedź na pytanie, które za Danielem Morettem można postawić w kontekście jego artykułu L’individualité dans la règne organique z 1903 roku — pytanie o to, czy ce-chujący nauki empiryczne scjentyzm może zostać odrzucony na płaszczyźnie eksperymentalnej czy wyłącznie na metafizycznej177. „Oka-zuje się — pisze Maréchal — że wymóg trzymania się wiedzy pozytywnej, to znaczy zamykania w porządku fenomenalnym, prowadzi odpowiednio do rezygnacji z oparcia wszelkiego sądu na integralności obiektywnego faktu. Metoda naukowa może więc afirmować swą autonomię tylko pod warunkiem ograniczenia swej kompetencji; aby przekroczyć ściśle agno-styczny i pragmatyczny punkt widzenia — mówiąc inaczej, aby dosięgnąć prawdziwej realności — domaga się ona dopełnienia jakąkolwiek metafi-zyką”178. W konsekwencji takie właśnie stanowisko Maréchala zdaje się wskazywać, że zarówno jeszcze późniejsze badania belgijskiego jezuity w obszarze psychologii empirycznej, jak i polemika ze stanowiskiem Freuda, nie są w pierwszym rzędzie zorientowane na budowę jednolitej, empirycznej nauki o życiu, obejmującej całość możliwych typów egzysten-cji w obrębie świata przyrody; mają natomiast za zadanie — zgodnie z za-mysłem, jaki wyraził Maréchal w konkluzji L’individualité dans la règne organique — doświadczalne wzmocnienie koncepcji wewnętrznej celowo-ści179, przyjmowanej już w obszarze filozofii tomistycznej za fundament

176 Por. J. M a r é c h a l: Science empirique et psychologie religieuse..., s. 29—30.

177 Por. D. M o r e t t o: Genèse des „Cahiers” dans les premiers textes de Maréchal..., s. 108.

178 J. M a r é c h a l: Science empirique et psychologie religieuse..., s. 7—8.

179 Por. J. M a r é c h a l: L’individualité dans la règne organique..., s. 439.

realistycznej metafizyki. Niemożność budowania owej jednolitej nauki wynika jednak, w przekonaniu Maréchala, nie tyle z przesłanek material-nych, ile przede wszystkim z formalmaterial-nych, a mianowicie z założeń logicznych, którymi kierują się nauki empiryczne. Ową słabość metodo-logiczną obnaża Maréchal właśnie w artykule Science empirique et psychologie religieuse, który choć wydany w 1912 roku, uznawany jest za swoiste prolegomena do opublikowanego cztery lata wcześniej i opartego na krytyce tejże metodologii, przywoływanego już tekstu À propos du sen-timent de présence chez les profanes et chez les mystiques180. Przede wszyst-kim więc, już na początku, Maréchal pokazuje, że naukę empiryczną — jako że jej dziedziną jest szeroko rozumiane doświadczenie ludzkie, wyrażone w określonych faktach i ich bezpośrednim skoordynowaniu — można określić również mianem nauki pozytywnej, czyli takiej, której przedmiotem jest różnorodność ściśle rozumianych fenomenów oraz ich synteza181. „Przedmiot »nauki« — pisze Maréchal — fenomen, jest produk-tem metodycznej abstrakcji dokonanej na realności [...]. Dialektyczne etapy genezy nauk, rozpatrywane z zewnątrz i powierzchownie, kryją schematyczną jasność, która, jak się wydaje, nie pozostawia miejsca na żaden problem. Naukowiec, jak słyszymy, stwierdza fakty, z owych fak-tów dedukuje prawa, później na faktach i prawach buduje teorie. U samej podstawy tej potrójnej operacji, nieodwracalnie narzuconej [superposée], rozpościerają się [więc — A.R.B.] fakty — element zdefiniowany w sobie i bezpośrednio stwierdzalny; na obserwacji faktów opiera się indukcja uogólniająca, dzięki której rodzą się prawa, normy układów oraz na-stępstw, a z kolei te wynikające z faktów prawa byłyby wyłącznie ich bezpośrednią i szczerą generalizacją. Z drugiej strony owe prawa kon-stytuowałyby zwarty teren, na którym musiałby wyłonić się następnie, mniej bezpośrednio, obiektywny budynek teorii”182. Bardzo szybko okazu-je się okazu-jednak, że tak właśnie dookreślony przez Maréchala ogólny szkic metodologii nauk pozytywnych przy głębszej analizie napotyka poważne trudności.